listopada 08, 2021

dopóki za oknem szelest

 


małe rany nie sprawiają już bólu
szukamy zapomnienia
w majaczącym w oddali domu
świeża woda w cynkowym wiadrze
i zapach białej farby

pozwala rysować koła
w prostokątach okien ustawiać kwiaty
a sedno nocy zebrać w kulę
otoczyć myślą

zbliżam się na odległość
mierzona w domysłach

zawijam się w koc
pamięta miękkość skóry
ze wszystkich dni
w których tkaliśmy kobierce
z igieł pod stopami

wciąż lubię chodzić boso
nabieram pewności


Cykl "pod powieką"

Fotografia z Pixabay

Brak komentarzy: