maja 29, 2014
Bezdech.Rozmowa z panem T.
Zdarza mi się to często panie Tadeuszu
(nie jest to powód do wyrywania włosów).
Opisuję zmęczoną wierszami wierzbę
czy kijem powstrzymuję nurt rzeki.
Dla uchwycenia wątku.
Kolor oczu wymieniam na pasujący.
Do okoliczności słowa zbyt długie
skracam do śladu po nich. Wplątane
w arterie miasta i moje.
Przyśpieszają i zwalniają.
Wieczorami występuje bezdech,
jak wiersz który nie powstał z braku uwagi.
Nie zauważyłam, że nie było na czym
zaczepić początku.
Bogusława Matusiak
foto z internetu
Brak komentarzy: