czerwca 11, 2014

Biorę pełne garście



Ubywa mnie z każdym oddechem.
Kurczą się części ciała. Widoczne
bruzdy jak dotknięta orką ziemia.
Biorę pełne garście by się przyzwyczaić
do temperatury połączenia.

Liczę po jednej wiśni dla precyzji.
Wydobywam te jeszcze leżące na boku
możliwości. Dla ideału gdy przyjdzie
złożone ubranie i buty do prostej.

Trwam w ciszy by usłyszeć kroki
na ostatniej łące gdzie kwiecie tak
mocno zapachnie.

Kiedy przyjdziesz od wschodniej strony
popatrzę na słońce. Bez obawy,
że już nic potem nie zobaczę. Złapiesz
mnie za rękę i poprowadzisz na zachód.

Tam gdzie można napić się wody i rajskie
jabłka na drzewach co z wiatrem zatańczą.
Żalu nie będzie po moim miejscu. Wypełnia się.
Rośnie tym samym kolorem oczu i włosów.



Bogusława Matusiak

Brak komentarzy: