kwietnia 28, 2014

Nie bój się ognia

Jest taki poranek. Wypełnia
kawałek po kawałku. Okruchami.
Niektóre wczorajsze przechodzą
na dziś. Zaplanowane rozmowy
na tematy ścisłe.

Z tymi z mojego rocznika, w których iskra
dawnego romantyzmu gaśnie. W rzeczach.
Namiętnie gromadzonych w każdym wolnym.
Wszystkie miejsca zajęte.

Na zwyczajną miłość zabrakło. Odeszła
niepostrzeżenie. Cicho, na palcach.
Jest cierpliwa, nie pamiętliwa. Poczeka.

Na dobry czas, może przed zmierzchem.
Może w drżących dłoniach zdołamy
utrzymać tę odrobinę dogasającego ciepła.
Jeszcze zmieni się w płomień.

Gdy spalisz wszystkie niepotrzebne rzeczy,
odsłoni się widok z twarzami.
Umknęły gdzieś po drodze.

Trzeba tylko do nich przemówić. Prosto.
Jak najprościej. Czasem wystarczy
nie wymuszony uśmiech. On będzie pierwszy.
Na drodze do zwyczajnej niezwyczajności.



Bogusława Matusiak

Brak komentarzy: