grudnia 28, 2014
Capricornus
Zaciskam w ręce kamyk. Stąd bliżej
na dopieszczenie słowa, które nie padło.
Pustka wypełnia się obrazem z granatowym
tłem. Mogę uwydatnić punkty z nadzieją.
Na dobre za późno. Zimą słońce wschodzi wolniej.
Układanie planów płynie w krwiobiegu. Bez nich nic
nie żyje. W sekundzie zawieram godzinne analizy.
Słowa, milczenie, gest i bezruch. Powietrze
unosi beryl i imię, które miałam odzwierciedlać.
Tabaczkowy blond odbija się w lustrze.
Taktownie zaczesuję włosy, przymykam oczy
dla niedookreślenia. Wypełniam białym, dalekim
jak Droga Mleczna. Czasem ją przecinam.
Wzrok wyjęty z szuflady. Pnie się w górę,
tam, gdzie rodzą się i umierają gwiazdy.
Moja wciąż jeszcze ze światłem.
Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl
Cieszy mnie ta publikacja:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuń