piszę życie
Smugi światła
wiersze moje
Zapiski
oczywiste
oczywiste
na znak przepływu
wystąpią przebarwienia
bez spektakularnych granic
z jedną cieńszą linią o nieznane
mam wrażenie
że nie boję się zmienności
pory roku
przewidywalne jak kolejna
ścieżka na dłoni
w jednym kierunku
kolejny zachód słońca
odkłada się warstwą
w ciągłej niecierpliwości
zostawiania śladów
nie tylko w wierszach
wciąż przemycam światło
i cień który wciąż za mną chodzi
jeszcze
12 Dodaj komentarz
Nie tak łatwo pozbyć się cienia, zwłaszcza gdy światło, chce przebić się na dobre ;-)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że i światło i cień nie mogą bez siebie istnieć, ( chyba że w pochmurne dni ) :)
UsuńJedyną trwałą jest zmienność, choć trudno się do niej przyzwyczaić. Akceptacja jest kluczem. Tak myślę.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Każda chwila niesie ze sobą zmianę i to jest stałe :)
UsuńZawsze będzie światło i cień ...gdzie jest światło, tam musi być i cień. A im jaśniejsze światło, tym głębsze cienie...
OdpowiedzUsuńO to właśnie chodzi i trzeba to zaakceptować i tyle :)
UsuńŚwiatło i cień nie mogą istnieć bez siebie. Musi być równowaga. Piękny wiersz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, to prawda. Ważna jest ta równowaga.
UsuńTwój wiersz jest jak światło przenikające przez liście.
OdpowiedzUsuńZmienność, którą oswajasz, staje się tu spokojem.
To „jeszcze” na końcu – pięknie zawieszone, jak niedopowiedziana obietnica.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. Staram się, by jeszcze mimo cienia przebijało się coraz mocniej to światło.
UsuńPozdrawiam Ciebie i Puszka.
Jestem taką bestią, której ciężko przywyknąć do większych zmian. Zawsze stanowiły dla mnie wielkie wyzwanie. Lubię stałość choć wiem, że ten świat bez zmian nie istnieje. On ciągle się zmienia. Wszystkiego dobrego Kochana, dużo zdrowia i uśmiechu na co dzień 🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest - zmiany muszą być, czy tego chcemy czy nie chcemy :)
Usuń