przeciążenia - wiersz który czasem do mnie powraca

 


przeciążenia


na granicy wyłapuję w gęstym powietrzu

zanikające szmery oddalające się kroki

rozmowy zamknięte na odległość od oczu

do ramek


doskonale pasują do świdrującej ciszy

na ostrych brzegach pozostaje miejsce

zmiana podejścia  do nieuchronności

mgły


grubsza warstwa wilgoci pustych krzeseł

częste telefony oswajają przeciążenia

gdy niebo przebarwia się na niebieskosiwo

za żelaznymi 


bramami zawsze jest tak samo

o tej porze roku czai się niepewność

na samą myśl o wiotczeniu mięśni 

tracą 


na znaczeniu z kolejnym świtem

w zamian układam liście zbieram szyszki

wplatam jarzębinę dla ożywienia atmosfery

potykam się


zawsze w tym samym miejscu

8 XI 2015


Obraz Melanie z Pixabay

Tak jakoś się czuję, jak w tym wiersze napisanym dziesięć lat temu...
Siedzę w bombkach, aniołkach i takich różnych. Za oknem oszronione gałęzie nagich drzew, dobrze, że jest ciepła, parująca kawa :)

Zobacz również:

1 Dodaj komentarz

  1. No świetny wiersz, także o mnie. To wiotczenie nie tylko mięśni, wszystkiego wokół, myśli również.
    U mnie zimno, szron, lekki mróz od kilku dni, jakby świat chciał zamrozić mi serce.
    Moc dobrej energii posyłam do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń