jesień
piszę życie
wiersze moje
przeciążenia - wiersz który czasem do mnie powraca
przeciążenia
na granicy wyłapuję w gęstym powietrzu
zanikające szmery oddalające się kroki
rozmowy zamknięte na odległość od oczu
do ramek
doskonale pasują do świdrującej ciszy
na ostrych brzegach pozostaje miejsce
zmiana podejścia do nieuchronności
mgły
grubsza warstwa wilgoci pustych krzeseł
częste telefony oswajają przeciążenia
gdy niebo przebarwia się na niebieskosiwo
za żelaznymi
bramami zawsze jest tak samo
o tej porze roku czai się niepewność
na samą myśl o wiotczeniu mięśni
tracą
na znaczeniu z kolejnym świtem
w zamian układam liście zbieram szyszki
wplatam jarzębinę dla ożywienia atmosfery
potykam się
zawsze w tym samym miejscu
8 XI 2015
Tak jakoś się czuję, jak w tym wiersze napisanym dziesięć lat temu...
Siedzę w bombkach, aniołkach i takich różnych. Za oknem oszronione gałęzie nagich drzew, dobrze, że jest ciepła, parująca kawa :)



1 Dodaj komentarz
No świetny wiersz, także o mnie. To wiotczenie nie tylko mięśni, wszystkiego wokół, myśli również.
OdpowiedzUsuńU mnie zimno, szron, lekki mróz od kilku dni, jakby świat chciał zamrozić mi serce.
Moc dobrej energii posyłam do Ciebie.