Miniaturki
Rozrzucone kadry
kadr z plażą w tle
lipiec podsyła obrazy
przesypujący się piasek i muszelki
ślady spływają z kolejną falą
spacer ma smak malinowych lodów
i zapach przyszłej czarnej kawy
pod wieczór rozrasta się cisza
wyraźniej słyszymy siebie
10 Dodaj komentarz
A ja lubię słyszeć siebie - chociaż był czas, że w tym swoim kosmosie słyszałam o wiele za dużo... Ale paradoksalnie bardzo mi to pomogło.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak jest. Ta cisza w nas wiele wyzwala i bardzo różnych odczuć. Moje były w tym momencie bardzo pozytywne. One teraz nawet, na wspomnienie pomagają.
UsuńNiektórzy nie słyszą siebie i nie myślę, że są wtedy szczęśliwi. Przywołujesz przepiękne obrazy.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wszystko zależy od naszego spojrzenia i wrażliwości. Dla niektórych cisza jest dobrem a dla niektórych nie - boją się jej. Tak już jest.
UsuńTo prawda, pod wieczór lub w jakimś magicznym miejscu, warto się wsłuchiwać w siebie...
OdpowiedzUsuńWczoraj mój spacer miał smak lodów pistacjowych:-)
Mam wiele takich miejsc, w których działa się magia i teraz także się dzieje :) O, lubię lody pistacjowe :)
UsuńTo piękne, jak lipiec pomaga nam nie tylko słyszeć, ale naprawdę usłyszeć siebie — w ciszy, która rozrasta się pod wieczór. Dziękuję za tę subtelną, zatrzymaną chwilę. Pozdrawiam serdecznie 🙂
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za zajrzenie i taki właśnie odbiór tego kadru. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPiękne! Cisza pomaga wsłuchać się w siebie, choć nie zawsze wakacyjne miesiące na to pozwalają, bo wiadomo, ruch, tłok, turyści... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w tłumie nie jest to łatwe, ale kiedy już się uda to naprawdę wspaniała sprawa. Pozdrawiam i dziękuję :)
Usuń