Rozrzucone kadry
wiersze moje
dzisiaj - Rozrzucone kadry(8)
dzisiaj
granica nie zawsze jest widoczna
bez ostrych krawędzi i załamań
chmury szczelnie zasłoniły słońce
krople znalazły drogę ku ziemi
dla orzeźwienia i przypomnienia
by wyjąć bluzkę z długim rękawem
podczas spaceru intensywniej
pachnie ziemią i rozszerza się
niecierpliwość zapisania
mieszających się rzeczywistości
jeszcze bez konkretnej myśli
przewodniej na planie szkicu
zostawię otwarte okno
może wtedy nabierze kształtu granica
za którą narodzi się pierwszy wers
drżący w kropli na liściu obok
Obraz Adina Voicu z Pixabay
6 Dodaj komentarz
Pięknie uchwyciłaś tę subtelną granicę – jeszcze bez kształtu, a już obecną, jak kropla na liściu, która za chwilę stanie się wierszem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo. Czasami łapię się na tym, że lubię przebywać na tej granicy, ale to sprawia że na tym się kończy i nie powstaje nic, nawet jeden wers...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ale piękne słowa, można je rozumieć na swój sposób, dróg widzę sporo - gratuluję! Pozdrowienia serdeczne 😀
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za to rozumienie na swój sposób. Staram się pozostawić czytelnikowi przestrzeń między wersami do wędrowania swoimi ścieżkami :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Można zostawić otwarte okno, można otwarte serce, a wers, który majaczy na horyzoncie weny, zawsze znajdzie do nas drogę:-)
OdpowiedzUsuńCzasami tak, ale zdarza się, że i nie. Bywa, że sam dynda gdzieś i nijak nie da się rozwinąć dalej :)
Usuń