października 19, 2021

odwrotnie przerzucam


 

nie pytaj proszę jak piszę wiersze

czasem dotykam krawędzi lustra

odbite obrazy odwrotnie przerzucam

w poziomie


słowa zapisać o wiele łatwiej

pochylając fioletowe pióro 

jak ptak przysiądzie na parapecie

ze śpiewem


na ustach westchnienie czasem zadrży

ostatnie liście na drzewach o jesieni

przypomną w kolorowej filiżance

z kawą


prościej zaczekać na zimny wiatr

hula w zasypiającym ogrodzie

bezkarnie odsłania resztki

wspomnień


lata zamknięte w butelkowych zieleniach

pod powiekami zaczyna się dzień

zwyczajny szkic jeszcze za mgłą

czeka


na zapis 


Brak komentarzy: