­

zdumienie

 


przynieś mi zachód słońca w filiżance

kawa zawsze otwiera nowe perspektywy

z rudzikiem w tle i rosą na łące

błękitną


wstęgą mierzę odległość drzewa od drzewa

cień przedłuża zdumienia uczepiły się 

deszczowego końca bezwstydnej tęczy

bez słów


płyną tak wolno że mogę policzyć

mijane słone nawisy nad głową

pełną niewyrażalnego zachwytu

niebem


i nawet się nie modlę




Emily Dickinson: Wiersze nieznane, tłumaczenie Ryszard Mierzejewski

kursywą słowa z wiersza 128

Obraz z Pixabay

Zobacz również:

12 Dodaj komentarz

  1. Bardzo piękny wiersz Bogusiu, pozdrawiam serdecznie, uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Joanno i dla Ciebie samych pięknych chwil :)

      Usuń
  2. Piszesz prosto do serca!
    W obliczu takiego piękna natury nawet modlitwa na ustach zamiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trudno wyrazić słowami naturę, ale staram się, by w wersach każdy mógł odnaleźć i siebie.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję Tereniu i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Bogusiu twój wiersz urzeka niesamowicie. Jestes zdolna i błyskotliwa. Ogromnie mi się podoba twoja delikatność. Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu :) Troszkę pracuję nad tym by wiersze były delikatne, chociaż czasami różnie bywa. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń