Zapiski
puenta z której można wyjść
puenta z której można wyjść
czasami podchodzę do granic
rozproszenia rozszerzają perspektywę
która coraz bardziej przygniata
zabiera głos który zdawał się być na stałe
przyczepiony jak ucho do kubka
zostało na dnie kilka kropel
lecz to już przeszłość która znika
w obecnej chwili pełnej pytań
i spokoju który pozwala na rezygnację
z czegoś co dobrze znane
nie budzi strachu przed wypaleniem
słowa chociaż jeszcze nie mają kształtu
są ledwo wyczuwalne pod skórą
pulsują bez pośpiechu czekają
na właściwy moment najlepsza cierpliwość
zakorzeniona w ciszy z której można wyjść
nowosłowami w odpowiednich odcieniach
piszę skreślam znów piszę i czekam
na to co się jeszcze przydarzy
ile mnie jeszcze będzie
w kolejnych wersach
bez niekończącej się puenty
8 Dodaj komentarz
Ile mnie będzie w wersach....nawet te skreślenie i poprawki, i brak puenty to także TY!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Teraz jestem w stanie wyczekiwania na nowe słowa, bez pośpiechu. Przeszlam już jakąś drogę, która była poszukiwaniem formy, słów, tego wszystkiego co się zdarzało. Mieszałam to wszystko jak farby, teraz zaczęłam wybierać to co mi pasuje, stąd skreślenia, próby. Może coś z tego wyjdzie :)
UsuńBrak puenty to takie zakończenie otwarte, oczekiwanie co dalej. Świetny wiersz!
OdpowiedzUsuńTo prawda, często łapię się na tym że w wersach pozostawiam wolne miejsce i nawet nie zdając sobie z tego sprawy robiłam to już wcześniej.
UsuńPiękny wiersz….
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńKażdy dzień niesie kontynuację tamtego...
OdpowiedzUsuńTo prawda, każdy dzień dopisuje nową puentę.
Usuń