listopada 02, 2025

na pograniczu - zaduszkowe myśli

 


na pograniczu


wbrew zapowiedziom dzień bez deszczu

wnuczka mówi że jest troszkę zamglony

może wszystko przez listopad a może

przez krążące tęsknoty pośród pomników

kwiatów i ogników światła


mijamy zadumanych ludzi na tę chwilę

zatrzymany bieg po coś i po nic

chłopiec kilka metrów dalej pyta

jakie oczy miał dziadek którego nie pamięta

urodził się kilka miesięcy później

trzyma w dłoniach znicz jakby tym gestem

chciał wpisać w swoją pamięć

nie tylko kolor oczu


trwamy w tradycji połączenia światów

wymiana spojrzeń w zrozumieniu powagi

kiedy dzieci zaczynają się niecierpliwić

przecież urosły o chwilę skupienia

i milczenie którego nie mogą zrozumieć


jeszcze dojrzeją w swoim tempie

przejdą ścieżki które są już za nami

albo wytyczą nowe przez zwyczajność

która zaczyna się za otwartą bramą


Obraz z Pixabay

22 komentarze:

  1. W tym roku zmarła prababcia mojego wnuka, jak trudno wytłumaczyć maluchowi, że babci już nie zobaczy...
    Dzieci łagodzą smutek odchodzenia bliskich, przypominają, że życie toczy się dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Bardzo trudno jest wytłumaczyć dziecku, że ci, których kochają odchodzą. Lecz to dla nich się żyje, kiedy odchodzą bliskie nam osoby. Żyjemy, idziemy razem z nimi każdego dnia, który otrzymujemy w darze.

      Usuń
  2. Uchwyciłaś to, co niewidzialne między zniczem, a spojrzeniem dziecka. Przemijanie, pamięć i życie, które zawsze znajduje sposób, by trwać. Również w dłoniach dziecka, trzymającego znicz.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Właśnie to niewidzialne jest najtrudniejsze do wyrażenia, do zapisania. Dlatego wiele razy próbujemy się z tym mierzyć.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Oj tak - piękny wiersz. U mnie dzisiaj pada praktycznie cały dzień, nawet psiak nie chciał chodzić, ale czuję jakieś przenikanie światów, jakąś tęsknotę za prawdą... Uściski Bogusiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam rano na cmentarzu, nie było jeszcze wielu ludzi, więc cisza i spokój pozwalał na refleksję i obserwację (uważność). Po południu już zaczęło padać...
      Serdeczności przesyłam.

      Usuń
  4. Pięknie. Listopad ma taki klimat zamglenia i zamyślenia, wchodzi głęboko duszę jak ten wiersz. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tak, listopad ma taki klimat, wtedy łatwiej piszą się wiersze :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Bardzo piękne i takie refleksyjne. Idealne na ten czas. Potrzeba nam dziś dużo refleksji. To wszystko jest takie kruche. Dziś jesteśmy jutro nas nie ma. Nie znamy dnia ani godziny...To było już moje piąte święto zmarłych bez mamy. Trudno się oswoić z tym, że kogoś tak bliskiego już z nami nie ma. Bardzo trudno. Pozdrawiam najserdeczniej Bogusiu i życzę dużo zdrowia. Jesteś cudowną poetką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję Kasiu. Tęsknota za tymi, którzy odeszli pozostaje w nas na zawsze.
      Serdeczności przesyłam.

      Usuń
  6. Bogusiu Kochana! Piękny, wzruszający wiersz. Tak to już jest z listopadem. Pisze się jako wyjątkowy miesiąc, pełen emocji, wzruszeń i chwil, które pozostaną w pamięci na długo.
    Przesyłam Ci moc serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Łucjo. W taki miesiąc więcej w nas zatrzymania i zadumy.
      Bardzo serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  7. U nas Zaduszki w deszczu. A może to niebo płakało?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja najbardziej lubię wieczorne wizyty na cmentarzu, bo jest tam wtedy spokój, co pozwala na chwilę zadumy i refleksji. Napisałaś piekny i mądry wiersz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Kiedyś także szliśmy jeszcze raz wieczorem, ale teraz już nie.

      Usuń
  9. To trochę jak z moim dziadkiem. Zmarł, gdy miałam 6 lat. Nie był wiekowy, ale chorował na serce i ówczesna medycyna nie potrafiła temu podołać. Pamiętam dziadka, bardzo mnie kochał, bawił się ze mną, uwielbiałam go. :)

    Niestety mój kuzyn urodził się już dwa lata po śmierci dziadka i znał go tylko ze zdjęć i opowieści babci. Kiedy ostatnio kuzyn przyleciał do Polski w odwiedziny i pojechaliśmy z jego i moim facetem na małą wycieczkę krajoznawczą, spojrzałam na niego i powiedziałam mojemu: "wiesz co? On teraz wygląda zupełnie jak dziadek, kiedy był młody!".

    A ja z kolei podobne uczucia mam na grobie prababci, która umarła trzy lata przed moim urodzeniem, ale z opowieści mamy wynika, że była ciepłą i wspaniałą kobietą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te refleksje.
      Moje babcie pamiętam dobrze, ale obu dziadków już nie. Jeden zmarł w 51 roku na zapalenie płuc, a drugi nawet nie wiem kiedy. Jego życie i śmierć była tematem tabu w rodzinie. Jednak byli i dlatego wracam do nich chociaż myślą...

      Usuń
    2. Ciekawe, takie tabu z tamtych czasów na ogół wiąże się z jakimiś wojennymi "grzechami"... Np. moja terapeutka opowiadała mi kiedyś, że zagłębiła się w rodzinne tajemnice i okazało się, że... jest spokrewniona z żołnierzem Armii Czerwonej, bo wiadomo co się stało. :(

      Usuń
    3. Tego nie wiem, przyznam, że nie "drążyłam" tego tematu dalej. Wiem, że wtedy dla osób, które mogłyby coś wiedzieć było to bardzo trudne, nie chciałam "rozdrapywać" zagojonych ran.

      Usuń

Copyright © W moim jaśminowym zaciszu , Blogger