Morze leczy skołatane nerwy, przywraca spokój naszemu sercu
„Dlaczego widok morza jest nam tak nieskończenie i wiecznie miły? Bo morze ukonkretnia jednocześnie idee ogromu i ruchu. Sześć lub siedem mil to dla człowieka zasięg nieskończoności. Nieokreśloność w miniaturze. Cóż stąd, skoro tyle wystarczy, by uzmysłowić pojęcie prawdziwej nieskończoności. Dwanaście lub czternaście mil wzdłuż średnicy, dwanaście lub czternaście mil wody w ruchu starcza, by dać najdoskonalsze wyobrażenie piękna dostępne człowiekowi w jego chwilowym miejscu zamieszkania”.
Charles Baudelaire, „Pisma. Sztuczne raje”
W ostatnie trzy dni miałam przyjemność gościć nad polskim morzem. Tym bardziej było to miłe spotkanie, ponieważ ostatnio byłam tam siedem lat temu.
Ten spacer naładował moje akumulatory i pozostawił wspaniałe wspomnienia. Szum morza, plaże muszelki, kamyki i ten spokój którego nie da się określić słowami.
Pozostawiam tylko kilka morskich kadrów:
Tytuł wpisu to cytat Stanisława Kowalewskiego z książki "Czary i oczarowania"
3 Dodaj komentarz
Cytat Baudelaire’a idealnie oddaje to, co czuję, gdy patrzę na Twoje kadry. Morze to naprawdę dotyk nieskończoności.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że po tylu latach mogłaś tam wrócić – takie powroty zostają w sercu na długo. Dziękuję za ten spacer i pozdrawiam Cię serdecznie.
Super, że dałaś sobie trochę wytchnienia . W rzeczy samej morze działa kojąco. W pewnym wieku lekarze powinni już zapisywać nam na receptę pobyt nad morzem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper, trochę odpoczynku każdemu jest potrzebne, by "naładować akumulatory" :)
OdpowiedzUsuńJa też już dawno nie byłam nad morzem. Ale może w przyszłym roku...
Pozdrawiam serdecznie