szeleści deszczem i wersem

 


szeleści deszczem i wersem


kiedyś deszcz był sprzymierzeńcem

gdy delikatnie chłodził nasze ciała

dzisiaj wzbudza z mojej strony 

nieprzyjazne odczucia


oswajam każdego dnia trwanie bez ciebie

dokończyłam obraz kwitnącej wiśni

cierpliwie czekał od zeszłego roku


wiersz który wciąż się pisze o słońcu

tylko jeden wers w kroplach na szybie

jest zapowiedzią że w końcu przestanie

otrząsną się z kropel kwiaty hortensji

przebiorę farby wybiorę może jasne


różne odcienie niebieskiego jak oczy

w których utonęłam i ciągle się unoszę

ponad zgiełkiem świata który przygniata

złem i zapomnieniem tego co piękne


wtedy badam swój puls krew wciąż płynie

jak sok pomarańczowy dla naszej wnuczki

z impetem wskakuje do największej kałuży

a potem pokazuje mi odbite w niej niebo

coraz jaśniejsze coraz jaśniejsze


Obraz tym razem wygenerowany z AI

Zobacz również:

3 Dodaj komentarz

  1. Deszcz i słotne dni to dobry temat dla poezji, chyba bardziej niż słoneczne momenty...

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja od pewnego czasu przestałam lubić deszcz. No ale nic nie trwa wiecznie... tylko marzenia są nieśmiertelne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten wiersz jest jak deszczowy obraz z pulsującym światłem.
    Tęsknota spotyka tu czułość, a wersy unoszą się jak hortensje po burzy.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń