lipca 08, 2015
Wspomnienie
W pierwszą rocznicę śmierci Jerzego Bilewicza - Latarnika z Faros
Powróciło znienacka. Zaczepiło się
i drży niespokojnie na najczulszej strunie.
Nabiera mocy i znów zapach poziomek
wkrada się przez uchylone okno.
Niebieski motyl przysiadł na parapecie.
By zatrzymać chwilę, która była ciszą
po sztormie. Zostały słowa - surowe.
Bez zbędnych rozszczepionych barw,
wrzynają się głęboko pod skórę.
Przyzwyczaiłam się do pustego miejsca.
Każdy dzień przynosi nowe słowa i milczenia.
Pomiędzy wkradnie się nowa twarz.
Inne imię o zapachu róży lub jaśminu.
Jest jak oderwany kawałek chmury.
Przyglądam się od dłuższego czasu.
Brzemiennieje. Będzie padał deszcz.
Potem może być tylko lepiej, ostrzej, bliżej.
Łąki wyjdą z ram, zaszumią tuż przy uchu.
Dawny szept wyjdzie z ukrycia, złoży się
w słowa. Najprostsze. Nastąpi przełom
w postawieniu kropki, niekoniecznie nad i.
Nie pytaj dlaczego, też nie znam odpowiedzi.
Jeszcze.
Bogusława Matusiak
Fotografia ze strony Tapeciarnia.pl
Brak komentarzy: