środa, 29 grudnia 2021

dzisiaj niebo jest niezdecydowane

 


wykracza poza ciszę

skupiam się na zapachu

gdy wybieram pasujący

do granatowej patery


odbija się w lustrze 

jak ruch powietrza

z większą zawartością tlenu


pełniej oddycham

zrywam błony między palcami

wypełniam wersami

puste przestrzenie 

 

pokoje mają ten sam wymiar

tylko w tych jasnych

kot liczy oczka w firance


jutro zadbam o konkrety

tkwią w największej kropli

na szybie od zachodu



cykl "oswajanie"

fot. z Pixabay

ostatni wiersz

 


zaplanowałam wszystko na wypadek wypalania traw


rozpuszczę włosy na dowód że mogę przestać

starać się o subtelność gdy w ręku trzymam nóż

zdecydowane cięcie mniej boli niż melancholia

zamknięta w słoiku przeżyje być albo nie być


w oknie z profilu dobrze się wygląda w sepii

pełnej koronek kapeluszy kota na parapecie

mruczenie wpisane w gwar pod wieżą Eiffla


czas na wysokich obcasach zatacza szersze kręgi

zamyka przeszłość zapisaną w kolejnych słojach drzew

niezapisanych kartek dla egoistycznej wygody

złote myśli skurczone do ostatniej kropki nad


drogą na wprost albo na ostre krawędzie snów

zaczepionych o prawą płetwę wieloryba

przypadkiem wyrzucona na brzeg zacznę liczyć

krople przesypywać przez palce ziarna piasku


z pierwszego znów zacznę budować pojęcie sensu



cykl "oswajanie"

fot. z Pixabay

zapominanie

 


to by ułatwiło porządki 

więcej miejsca na nowe


mieszanie pór roku 

których granica się zaciera

cienka linia niewidoczna dla oczu 

pozwala na niedozwolone wyskoki 

bez skrupułów


nowa fryzura w ramach praktyki 

na czas odrastania włosów

wyznacza ścieżki na których 

nie zostawiłam śladów


za oknem pozornie nie ma nic

z chaosu powstaje coś 

może zapachnie zimą jaśminem

wbrew temu co mówią 


dlatego chodzę bez czapki

odsłaniam uszy by usłyszeć ptaki 

te które pozostały



cykl "oswajanie"

fot. z Pixabay

poniedziałek, 27 grudnia 2021

trójwymiar

 




teraz zbieram najważniejsze
równo układam na potem
można wrócić
dostrzec co umknęło zbyt szybko

pytasz po co gromadzę kamienie i muszle
połączone strzępy rozmów twarzy
zajmują miejsce

dotykam dłonią
ściana straciła chłód i nie rzuca cienia
zmieniła nazwę i nie kończy się murem

wybieram kształt i kolor
żeby pasowały do ramy wspomnień
mają ograniczenia stają się płaskie

emocje na ich widok
nabierają nowego wymiaru




cykl "oswajanie"

fot. z FB

gdy widzisz brzeg

 


daj się wciągnąć w darowaną długość

wieczory mają przewagę nad dniem

kot się przeciąga mruczenie wychodzi

za próg w nieskazitelną biel


z dachu widać więcej śnieg

na wyciągnięcie dłoni 

na znak ostatniego wołania 

o chwilę na odpowiedź

tylko prawidłowe są brane pod uwagę


kiedyś musisz zejść to trudne

gdy lęk wysokości rośnie 

maleje mgła gdy wybierasz 


najważniejsze rzeczy do zrobienia 

wracasz do książki do miejsca 

gdzie odnaleziono ślady

biegniesz by nie zapomnieć

na dowód kreślisz parę wersów

pasują do brzegów snu 

kiedy się budzisz




cykl "oswajanie"
fot. z Pixabay

piątek, 24 grudnia 2021

Życzenia świąteczne

 




Życzę Wam zadowolenia i satysfakcji z podejmowanych wyzwań. Niech magiczna moc wigilijnego wieczoru przyniesie Wam spokój, wytchnienie i radość. Każda chwila świąt Bożego Narodzenia niech żyje własnym pięknem, a Nowy Rok obdaruje Was zdrowiem, pomyślnością i szczęściem. Najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia!

właściwie dlaczego mam
pisać coś szczególnego
chce tylko złożyć
wszystkim razem
każdemu z osobna
życzenia

pachnące świerkiem
smakiem barszczu z uszkami
karp niekoniecznie
(dlaczego mam go lubić)
wolę cebulę w śmietanie
i słodką kutię z miodem

jeszcze łańcuch z pamięci
klejony z wnuczką
i gwiazda z papieru
na samej górze

a potem
potem przyjdzie wieczór
z pierwszą gwiazdą
dzielenie łączenie słów
życzeń najprostszych
niech miłość i pokój
zagości przy stole
na dłużej

nie tylko od święta




Fotografia z Pixabay


środa, 22 grudnia 2021

Bezradność(Bóg miał inne plany)

 


Ś. p. Rafałowi - 16 grudzień 2021


Nie tak miało przecież być.

Przedświąteczny telefon

przyniósł nie takie wieści.

Świąteczne kolory przygasły.


W drugiej stałej dacie

godzina przejścia z bytu.

Czarna kreska na śniegu

w środku źrenicy. Łzy.


To boli, bo przecież za wcześnie

stałeś się częścią innego świata.

Ten tutaj, matki i ojca na ten moment

rozpadł się na małe kawałki.


Teraz wspomnienie ze zdjęcia. 

Kilka słów odstatnich, drżą na tej

najczulszej strunie. Miało być 

rodzinnie, przy stole. Jeszcze. 


Dziś pusty talerz z opłatkiem 

przypomni najcieplejsze chwile.

Bezradność zasiądzie przy stole

w tę najsmutnieszą wigilię.



Fotografia Pixabay

wtorek, 21 grudnia 2021

to właśnie miejsce

 


od czarnego punktu

w samym centrum mandali

zanim rozeszło się szerzej

wchłonęło wszystko po drodze

nic na siłę bez tłumaczenia


może to mus bo płynie jak krew

pulsuje i wrze aż wybuchnie

jak wulkan potem opadnie pył 

 

każde kolejne i kolejne 

mieścimy w sobie niewyrażalne

dzieli się na słowa i wersy


nieprzypadkowo wpadają na siebie

określają nieokreślone

nazywają jeszcze nienazwane

niebo do ziemi i z powrotem


spotykamy się w tym miejscu



cykl "oswajanie"

Fot. z Pixabay

piątek, 17 grudnia 2021

jeszcze

 


każdego dnia czytam życie

rozkładam je na części


najbardziej lubię wodę

tyle jest jej we mnie

i krew łatwo wyczuwalna


tętni we mnie od momentu

decyzji poczęcia

z różowych marzeń

na przyszłość


byłam kim chciałam

w prostych wersach


żoną Lota w słupie soli

umierałam z Julią

w przedsionkach czekałam

na powrót Odyseusza


z kosmicznych podróży

na stopach przemyciłam

srebrny kurz zmył deszcz


z każdą kroplą jestem

coraz bardziej prawdziwa

jak wdech i wydech

bliżej ziemi



cykl "oswajanie"

fot. z Pixabay

nieuwolnione

 


Co mam powiedzieć. Zła wiadomość.
wpisana w dobry czas. Z narodzeniem Pana
od razu w śmierć.Białą, w końcu spadł śnieg.

Czuwanie, czytanie, znów nic. Przeoczenie
w momencie zniżania powiek, niekompletne słowa.
Dwa bieguny. Północ południe szum wiatru pomiędzy .

Pulsuje krew a nowe słowa nieułożone.
Nie mieszczą się w literackim kanonie, w zdaniu.
Znaki zapytania nie budują fraz.

Ekstrawaganckie wydają się monotonne
w kolorze i modulacji. Głos na strunach
trwa niewypowiedziany w wydłużonej chwili.




Kursywą słowa z wiersza Stanisława Barańczaka – „Co mam powiedzieć”

fot. z Pixabay

czwartek, 16 grudnia 2021

przerośnięcia

 




co tak naprawdę ważne

kwiaty drzewa domy 

na mojej ulicy otwarte okna 

bez obrazów do zapisania 

za mgłą ukryte znaczenia 

imiona

szczęścia małe 

odchodzenia w czerni


spalone mosty na rzekach

milczenie na krawędzi 

krzyk w pół w gardle zatrzymany


w dłoniach tylko ziarenka 

czekały by dojrzeć do


przesypywania rozcierania 

w palcach okruchy 

którymi można się dzielić




cykl "oswajanie"
fot. z Pixabay"

środa, 15 grudnia 2021

światełko(natężenia)

 


wciąż nieracjonalnie

chwytam spadające gwiazdy

po zerwanej kartce z kalendarza

nie wracam bez potrzeby

do dywagacji o jutrze


co się wydarzy to się wydarzy

świat się zakręci

ziemia okrąży słońce

czas zastosowany umownie

bez patrzenia na wskazówki


niedługo zapachnie świerkiem

rybą na stole skupieniem

życzenia te upragnione

w tych niepewnych

  

dobrze że są przebłyski

nadziei na zrodzone

dla pamięci  



cykl "oswajanie"

fot. z Pixabay

wtorek, 14 grudnia 2021

spektakularnie(migawka)

 


niełatwo wśród miliona słów

odnaleźć te najważniejsze


nie czekam na spektakularne cuda

zbieram te dobrze sprawdzone

wkładam do kieszeni na później


dawno skradzione światło

ciągle tak samo rozświetla

drogę na której zostawiamy 


ślady bez zbędnych słów


fot. z Pixabay

trzymaj mnie za rękę

 



wiesz przecież że nie lubię słodyczy

do teraz wszystko tylko na ostro


jeszcze trochę przed nami dni

wciąż przecieramy oczy ze zdumienia

gdy wstajemy później niż zwykle


przyzwyczaiłam się do kłamstw o pięknie

a pewność wie i tak swoje bo ile razy

można mieć osiemnaście lat kolejne 


ciągną się szronem na włosach i siatką

głębszych zmarszczek na dowód beztroski

wolniejszym krokiem w stronę miejsca

gdzie wszystko może się zdarzyć jeszcze


trzymaj mnie mocno za rękę

może wtedy przekonam się 

nawet do słodkiego



cykl "oswajanie"

piątek, 10 grudnia 2021

dojrzalej

 


rozszerzają swoje milczenie
o kolejne ciemniejsze winogrona
szron na włosach krótszy dystans

między siatką zmarszczek na dowód
spadających gwiazd jaśminem oddech
wypełniony po przelewające brzegi

rzeka w wyżłobionym korycie
bez pośpiechu zbędnych euforii
tańczą w wolnym rytmie pamięci

odczepiają z wyczuciem
balast przybliża do popiołów
przysłaniając gwiazdy

sprawdzają dostępność mgławicy
do której im coraz bliżej

cykl "oswajanie"

fotografia z Pixabay

środa, 8 grudnia 2021

(nie)zapisane



dzisiaj nie będzie lirycznie
wyczerpały się złożone na dnie
niezaspokojonych pokłady

taki nadmiar może zmęczyć
każdego kto w biegu po mleko
po chleb czy masło

może zmęczyć
przesłodzeniem kawy
herbaty wierszy

pełne metafor
są nie do zniesienia
w gęstwinie za ciasno
na słowo
które ciągle się rodzi

każdego dnia na nowo
wieczorem wypluwam jak pestkę



cykl "oswajanie"

fot. z Pixabay

wtorek, 7 grudnia 2021

wypełnienie

 


przekładam kolejne 

zimniejsze dni między palcami

nie dziwi szukanie śladów


z ruchu warg odczytuję ciszę

rozłożona na czynniki pierwsze

łatwiej pozwala się oswoić


w jej ciepłych zagłębieniach

kołyszę pozostałe do przeżycia

przepełnione tobą od rana 


do samego zachodu


Cykl "oswajanie"

fot. z Pixabay

poniedziałek, 6 grudnia 2021

zbyt

 


często ptaki wypadły z ciepłych domów

lub odleciały w różne świata strony

od czasu do czasu komunikacja klikami

od dawna nie wierzą po dziecinnenu


matkom opada nadzieja razem z rękoma

bo co z nimi zrobić jak nie ma po co

i tak tylko świerkowe gałązki

puste miejsca bo prezenty już poleciały


tam gdzie pamięć o gwieździe szopce

nierealna by sobie nawet wyobrazić

miłość zamkniętą w wyrozumiałej samotności

opłatka i pustych nakryć przez cały czas



fotografia z Pixabay

odreagowanie



czasem nie dają nam wyboru

przychodzą przechodzą odchodzą

bez żadnych znaków


szczególne wschody i zachody

niedokończone obrazy za wcześnie

zawieszone tylko w pamięci


ptaki wylatują z gniazd

szemrzą karmazynowe rzeki

zapomnienie przychodzi za trudno


spływa po szybach i taka cisza 

zbyt ciężka między wersami

 

niedziela, 5 grudnia 2021

szmero(trzęsienie)

 


może być przecież nasz ten wiersz

o niebie tym pomiędzy  i piekle 

tam łatwiej się dostać bo na skróty


z tego powodu nie wyrywam sobie włosów

podam ci kawę i ciasteczko orzechowe

na to przecież zawsze jest czas


potem może powspominamy stare dobre 

jak małżeństwo z długim stażem

szmery chichoty zachody wrzosowiska


na skraju zimy zamarzniemy jak drzewa

nagie ogołocone z ostatniej czułości

chociaż klimat ciągle się ociepla


wybuchy na słońcu bardziej realne

na bliskie spotkanie z naszym kawałkiem

ziemia wciąż drży trzęsie straszy


czas na dopicie kawy i niedokończone

teraz to już nie ma znaczenia wiesz

świat pomalutku i tak się kończy



Fotografia Pixabay

sobota, 4 grudnia 2021

klucz

 



powietrze faluje nad filiżanką

kawa zawsze dobrze się sprawdza


przed przyjściem pobytem odejściem

z kluczem pod zieloną wycieraczką 

czy w kieszeni zabranym na zawsze


na potem od eterycznych wersów

z niebem piekłem i tym pomiędzy

tak myślę czy to zbyt ostre obrazy


wypaliły ogromną czarną dziurę

między słowami uwięzły w gardle

czy to tylko zmęczenie przytłacza


na tyle mocno by być u kresu

zagryzania ust z bezsilności





Fotografia z Pixabay




piątek, 3 grudnia 2021

niegrzecznie

 


wszystko za szybko płynie

a w czerwonym notesie pusto


kiedyś prościej było zapełnić

czas wykorzystany niegrzecznie

paliłam jointy i byłam taka próżna

nie czując żadnych wyrzutów

kolorowe kapelusze 

sukienki do kostek

wiesz o czym mowa


teraz cisza się wydłużyła

chowam w niej grzechy 

o których chcę zapomnieć

patrzę w stronę Eris

tam współwinowajcy czekają

jak motyle uleciały

teraz myśli czarne


czekają na zebranie na brzegu notesu

niezrozumiałe do rozwiązania


może wtedy poczuję spokój 



cykl "pod powieką"

fotografia Pixabay

może nie odszedł

 


mówiłaś każdy ma swego anioła

od spraw wszelakich


czasem pytam czy ten mój wciąż idzie

przede mną obok czy za mną gdy nie ma

ciebie i wiśni w starym ogrodzie


pod obcasami beton wybija rytm

przechodzenia przeskoczenia nad

dniem który właśnie umyka


w swoim tempie wiatr rozwiewa 

nadzieję i pióra mojego anioła

taki niepodobny i biel niepuchata


szelestu skrzydeł nie słyszę

w tej zwyczajności zgrubiała skóra

pewnie dlatego nie czuję dotyku


może zbyt słabo wierzę

że wielkie rzeczy z tych najmniejszych

a ten przypisany z szarymi skrzydłami


może nie odszedł zbyt daleko



cykl "pod powieką"
fotografia z Pixabay

czwartek, 2 grudnia 2021

niedoskonałość

 


wiem dajesz mi czas

spływa z wiecznego pióra

kropla za kroplą


w kieszeniach trzymam miłość

niedoskonałą na dziś i na jutro

czekam na potem wypatruję


gdy potop wyjście i pustynia

piaskiem zasypie oczy


teraz jeszcze próbuję kolejnym 

wierszem dotknąć o płacz dziecka

tak mi jeszcze bardzo daleko 


od bezgranicznego czekania




Cykl "pod powieką"
fotografia Pixabay


wtorek, 30 listopada 2021

pewnego grudnia

 


odkąd przestała bawić się lalkami

układa kolorowe figury


przez okno patrzę dziś też pada śnieg

jak wtedy owoc dał znać że już czas

rodzenia zawsze się wspomina ze łzami


szczęście o brązowych oczach dorosło

zapisało się w drzewie trwałą gałęzią

uplecione własne gniazdo z tego co zawsze


w cieniu lipy wciąż bada piramidy

kreśli na dywanie nowe labirynty

wchodzi  i szuka wyjścia z urodzoną


z jej krwi i kości o niebieskich oczach



Fotografia z Pixabay

(nie)szarości

 


przychylam się ku szarościom

bez melancholii nieważki stan

można się przyzwyczaić


wszystko pulsuje skóra oddycha

słowa brzmią znajomo gdy patrzę

na maszerujące niedaleko wrony 


kieruję się na największy zasięg

zapisuję duże litery cyfry na czerwono

by można było zaczepić wzrok i nie odpaść

od ściany niepełnych danych


przestań się więc w końcu dziwić

gdy bezskutecznie wybieram imiona

i nie trafiam na kurioza 

dlatego w kuchni w stylu rustykalnym 

dla odświeżenia stosuję rubinową frezję 


komponuje się z szarym ot co



Cykl "pod powieką"

fot. z Pixabay

poniedziałek, 29 listopada 2021

ja ewa ty adam(fioletowe kuszenie)

 


ja ewa ty adam i myśli ptaków

przelatują z twojej do mojej głowy 

nie wspominamy zakazanego owocu

tkwi w nas fioletowym kuszeniem


zbyt krótkie noce wypełnione

zapadaniem się po samą czerń

przed świtem rodzą się od nowa

brzemienne zaskoczenia trzymamy

w dłoniach łatwiej zatrzymać słowa

unoszą się nad dębowym stołem


rozdygotane szepty zastępują myśli

niepotrzebne wyrzucamy przez okno

na znak że przemijamy bez żalu


 coraz dojrzalej wypełniamy plan



Cykl "pod powieką"

fotografia z Pixabay

niedziela, 28 listopada 2021

spotykamy się w wierszach

 


mieszkam tam gdzie zawsze 

czyli za daleko na spotkanie

pod tym samym gwiazdozbiorem


tak samo wciąż liczę gwiazdy

przekładam kartki i wspomnienia

obserwuję przez szybę burzę


myśli wylatują jak motyle

umierają zawsze za szybko

nim złapię je słowem


przy furtce upewniam się

że będzie kolejne jutro

znów spotkam cię w wierszach


wracają zawsze jak ptaki



Cykl "pod powieką"

fotografia z Pixabay

pamiętasz

 



koleżance ze szkoły


śmiałyśmy się na to cygańske bajanie

o rumianych policzkach i motylach


wiosny jak zawsze zielone i zółte

forsycje trzymają zwariowane myśli

krążą na moście a my w różanych światach

trzymamy się różnych poręczy schodów

po których kroczył chłopak ten wiesz

co i tobie i mnie zawrócił w głowie


wtedy zamieniliśmy oranżadę na wino

czerwone  o smaku lekko wytrawnym

by nie było za słodko i tkliwie potem

za chwilę zmieniło się bo odleciałaś daleko

zbyt daleko na jeszcze jedno spotkanie

pod czerwoną różą jesteś inna na tle czerni


nie dziw się że od czasu do czasu 

zieloną wiosną wracam na most



Fotografia z Pixabay

wciąż tonę w białych

 


jakże mam wiersz napisać taki z rymami

gdy tylko białe wersy krążą po głowie

na takie uporządkowane jest bezsłowie

a gdy już coś zaraz ulatuje wraz z dymami


jak całą biel kartki lasem zazielenić

polanę w środku zabielić stokrotkami

zaróżowić w połowie czerwca poziomkami

z tańczącym wiatrem kierunek zmienić


na taki prosty bez metafor zbędnych

bo samo niebo jest przecież ich pełne

i w kroplach deszczu i ciepłe słońce

niby to wiem a wciąż tonę w białych




fotografia z Pixabay

sobota, 27 listopada 2021

pod kontrolą

 


przecież to znasz

nieuchronność przemiany

powiedz mi ile zostało 

w tobie z chłopca

z długimi rzęsami


zaczepiałeś na nich obrazy

z kryształowych kulek

układałeś wróżby 

miałeś wprawę

w adresowaniu kopert

włożone krajobrazy 

nigdy nie były płaskie


powinieneś wiedzieć 

możliwe są skróty

i pomniejszenia reakcji 


teraz możemy się spotkać 

zobaczyć jakie dziś 

zaczepiasz obrazy na rzęsach

bez drżenia warg



Fotografia z Pixabay

piątek, 26 listopada 2021

życie(tanka)

 


nienasycenia

różowe zamyślenia

w splocie ramion

łamię światło piórem

piszę okruchy życia




Fotografia Pixabay

poniedziałek, 22 listopada 2021

odpowiedź na list



Kursywą słowa z wiersza Jadwigi Łowkis - "List do poety" 


rym przypadkowy z grafomanią w splocie

to mi się zdarza od czasu do czasu 

zamykam w gabinecie osobliwości

by dojrzało wyborem 


dotykam nieba wspinam się na palcach

tańczę z wiatrem znanym szelmą

z księżycem go zdradzam bez żalu

w parkowych alejach


zbieram krótkie haiku nad ranem

potem w proste sprawy je wplatam

czy tak rodzi się poezja nie wiem 

łapię spojrzeniem ulotne chwile


na które coraz mniej czasu



Wiersz z inspiracji

Fotografia z Pixabay

niedziela, 21 listopada 2021

zaczepienia

 


wiesz przecież że nie piszę rymów


układam je na talerzyku obok poziomek

gwiazdom oddaję moc wróżenia

i śmieję się gdy wiatr czochra włosy


kiedyś przez nieuwagę zakręciłam się 

w samym centrum twojego spojrzenia

przez lata udoskonaliłam metody

muśnięć policzka i ocieranie biodrami


na rzęsach wieszam ciągłe zapytania

odpowiedzi zawsze znajduję w dotyku


przestrzeń między ustami pełna owoców




Cykl "pod powieką"
fotografia z Pixabay

czarne oko

 


"ponownie zmierzam

tam skąd przybyłem"

Borth

byłam zapisana od miliardów lat

w galaktyce Czarnego Oka


myśl narodziła się później

dla obliczenia trwania

w bycie z ciałem związana 

podążam ruchem spiralnym 


jeszcze na poprzeczce

w stronę jądra

kilka razy zmienię kolor włosów

spalę ostatnie wersy


dym zamienię na niebieską mgłę

wtedy przejdzie po wodzie

moje ostatnie i pierwsze 


w samo centrum



fotografia "Czarne Oko" ze strony "Ogarniam fizykę"

sobota, 20 listopada 2021

coś

 


zawiesiło się w domysłach

nie zdążyło zadomowić

w brązowej tęczówce oka


zaczepione o postrzępione 

krawędzie którejś jesieni 

a może wiosny


zostały tylko pióra

przydają się w prognozie

sprawdzonej w połowie nocy


wtedy piszę księżyc 

na własny użytek

czasem potyka się

o źdźbło trawy


nie wstyd mu 

nawet przed gwiazdami



Fotografia z Pixabay

piątek, 19 listopada 2021

przylot

 


nic się nie zmieni

niebo pozostanie niebieskie


łatwiej będzie oswoić przedbiel

podchodzi pod schody

wystarczy przekręcić klucz

wwierca się głośniej

w milczenie


brak w końcu się wypełni

pomarańczem i zapachem igieł

zostawi wolną przestrzeń

w zagłębieniach dłoni


przesypię kilka zieren piasku

na znak pozostawionych śladów

osłonię przed wiatrem

 

zaczekam  na przylot






Cykl "pod powieką"

Fotografia z Pixabay

czwartek, 18 listopada 2021

wrażliwość

 


"został zapach maciejki i tęsknoty,

ale ledwie wyczuwalny." 

Kornel Passer



bardziej na jawie niż w snach

złote deszcze rozbija

na drobne krople

drążą długie korytarze

ku horyzontom


nad ranem budzone motyle

z tej słodkiej strony

użalanie w gorzkim

wierszu bez puenty


czas zaprzyjaźnia się 

z zegarem bez kukułki

rozkłada szeroko ramiona

by zmieścić wszystkie

przeznaczone rzeki


wrażliwość wybierze swoją



środa, 17 listopada 2021

trzymamy w dłoniach

 


spoiwo ze wszystkich 

zerknięć na siebie 

bez żadnego podtekstu


szczerość między palcami 

w twarzy zapis pierwszych 

pragnienia stanowią źródło

z niego zdarzyło się wszystko

 

dziś dobra cisza 

poszukuje słów na nowo

dojrzalsze o pęknięcia


niezmiennie kwitną głodem 

między naszymi ramionami



Cykl "pod powieką"

fotografia z Pixabay

wtorek, 16 listopada 2021

czarna owca

 


nawet mi z tym do twarzy

chociaż lubię biel

na tle okna

nocą


splatam słowa

nawijam je na nadgarstki

zakrywam długim rękawem

zapomnienie przymila się 

ociera o nogi


na wysokich obcasach

niech zazdroszczą

że jeszcze można

i że aż tak



cCykl "pod powieką"

Pomieszkujemy

 


Próbujesz nastawić zegar

w pierwszym zapatrzeniu.


Ostrość widzenia utonęła we mgle.

Kiedy opadła -

byliśmy po różnych stronach

życiowych przeznaczeń.


Północne okna, mają potrójne szyby -

wpadasz od południa przez drzwi,

których nigdy nie było.


Spotkania w ciepłym wnętrzu liter -

wtedy pomieszkujemy razem.

Na kawałku ściany szkicujesz

wzory roślinno - geometryczne.


Przywiązuję się do układu

twoich palców jescze bardziej.



cykl "pod powieką"
fotografia z Pixabay

wcale mnie nie znasz

 


"Teraz będę śniła swój Paryż, jeszcze nienazwane miejsca.

Bo widzisz, nie lubię czekać w tych samych gzymsach."

ś.p. B. Mazurkiewicz



często zmieniam kolor włosów staję w oknie

chociaż wciąż tak samo mam lęk wysokości

pod językiem zatrzymuję strach i smak wiśni

w deszczu chodzę bez parasola a ty dziwisz się

niezmiennie miasta które nigdy nie były moimi

kryją w swoich zakamarkach uliczkach spełnienia


na placach szukam kasztanów układam  nowe wzory

dla identyfikacji wspominam sukienki w groszki

od czasu do czasu piszę wiersze o niczym

w snach śpiewam piosenki nie takie grzeczne

jak przystało na jesienne melancholią wieczory

nie zatrzymuję się nawet w znanych miejscach


wiesz lubię patrzeć jak rosną nowe drzewa



cykl "pod powieką"
fotografia z Pixabay

poniedziałek, 15 listopada 2021

przyćmione światło(pestka)

 


"przyćmione światło

nucę melodię – bez fortepianu

w szczelinę ciszy"


SEHAIKUAN



przyćmione światło sprzyja

drzemiące pod skórą myśli

nabierają barw


to dobra pora

na dojrzewanie jabłek i łuskanie grochu

grasz  bez fortepianu


twoje palce tańczą

na czarnym i białym

wchodzą w szczelinę ciszy

razem z żyłkami słońca


słyszę

jak ziemia zwalnia oddech


pod językiem zatrzymuję

smak wiśni z pestką



cykl "pod powieką"

fotografia Pixabay

tarło

 


żeby móc na nowo wyjść z brzucha

wielkiej samotnej ryby z łuskami

w kolorze oczu przynajmniej lśnią


w słońcu widać więcej szczegółów

wyostrzają perspektywy nowych ulic 

pachną ciepłym betonem 

szczelniej otacza resztki ciepła 

które jeszcze drży na wargach 


otwierają okna na zieloną przestrzeń 

z czystym powietrzem i strumieniem 

wciąż jeszcze skaczą pod prąd 


zdesperowane myśli z nadzieją 

na kolejne kijanki słów

popłyną w dół regulowanej rzeki

z ujściem w bezbarwnym morzu



16 sierpień 2014

cykl "pod powieką"

fotografia z Pixabay

niedziela, 14 listopada 2021

świt(epilog)

 




ciągle jeszcze dotykam ziemi

wciąż kusi dostępnym czasem 

pomiędzy żebrami czuję

zbyt żarliwe noce


w godzinach przesileń zieleń 

wskazana na jeszcze jedną

chwilę ze stokrotkami

między wersami


poukładane nie które przyjdzie

w niedokończonej książce 

gwiazda jeszcze w czarnej globule

zanim się zrodzi


nieprzeznaczona dla mnie biel

w snach przerwanych tuż przed

nie ma miejsca na domysły

w kwestiach


przechodzenia w ostatni świt 



Cykl "autoportret"

fotografia z Pixabay

szkic z tytułów(ćwiczeniowy)

 


czasem z przymrużeniem oka

oswajam dotykiem zachód

szmaragdem oczu kamieni

chowam przed mocnym światłem


by nie zblakły


zarysy kontynentów pozornie

w tym samym ciągle miejscu

zapomniane ogrody zarosły

nie nadają się na oazę


zakurzone portrety


z niebieskimi aniołami 

przełamią w dłoni biel

pytań bez odpowiedzi

zawieszone nad głową


zagrają na siódmej strunie



szkic

z przymrużeniem(oka)

 


kiedy nie ma już nic do zrobienia

konkrety skrupulatnie ułożone

w kostkę Rubika


zapisane kartki formuję w kulki


łatwiej trafić do kosza  

na później zostawiam 

te postarzone kawą

układam obok wygładzonych

sprawdzone przydają się 


w godzinę pąsowej róży




piątek, 12 listopada 2021

oswajam dotykiem zachód


 

powoli oswajam dotykiem zachód

nie wzrusza brzmienie twojego głosu

nigdy nie doszliśmy do końcówki języka


mówiłam w podobnym narzeczu

tak mi się zdawało a jednak oddalał

zbyt duży dysonans między słowami


teraz deszcz ale nie zachęcaj

by przekroczyć próg domu


ma tylko jedno okno

z widokiem na południe

nie lubię w pełnym słońcu

układać włosów i nóg

wydłużone cienie na ścianie

nie pozwalają złapać

myśli w przelocie


ulotne jak twoje imię

czasem pamiętam

widzisz już nie pada



cykl "pod powieką"

dziewczyna w oknie (Salwador Dali)

 


o czym myślisz dziewczyno z okna

gdy tak patrzysz na drugi brzeg


tęsknotę ubrałaś w przezroczystość

wody przenoszą bezgłośnie niewidoczne

spojrzenie zaczepione o biały żagiel

dobitnie niebieskim przełamuje szarość


pokój w Cadaqués nie jest ważny

w tym zapatrzeniu twojego brata 

realny widok na papierze traci

wartość w zakrytej twarzy oczy usta


może zapachną niebieską laguną wtedy

od czasu do czasu pojawia się nowa 


afrodyta może ma twoją twarz Anno?



Cykl "z inspiracji"

Obraz „Dziewczyna w oknie” jest jednym z najlepszych dzieł Salvadora Dali na wczesnych etapach twórczości. Anna Maria służyła za wzór płótna, długo opiekowała się artystą i pozostała jego muzą. Obraz przedstawia kobietę z tyłu, która spogląda w dal.

czwartek, 11 listopada 2021

szmaragdowa (chwila)

 


piasek na dnie oka

drażni słoność


nieugaszona

gdy życiodajna kropla

dobrej myśli

przepływa obok


śmiejesz się

wtedy masz szmaragdowe oczy

tylko na specjalne okazje

z karminowych ust

wylatują ptaki


Cykl "pod powieką"