czwartek, 8 maja 2025

tylko jedna smuga światła

 


tylko jedna smuga światła


mam wrażenie że noc jest pełna światła
z mikrochwil pod znakiem niebieskiego
wszystko inne przechodzi poza kadrem
na razie dzieje się obok

nie mogę znaleźć odpowiednich słów
jeszcze ich nie wymyśliłam
kiedy wkładam twój polar czuję ciepło
to wystarcza na przejście kilku kroków

bez kuli trudniej byłoby złapać oddech
obrączka podkreśla właściwy wybór
daje pewność w tym zawieszeniu
kiedy przygotowuję dwa kubki kawy

jeszcze ta cisza rozrasta się
przekracza nieoczywiste granice
kiedy próba nazwania kończy się
snem wbrew wszystkiemu spokojem
może przez tę jedyną smugę światła
 

Obraz AI

środa, 7 maja 2025

wybrzmienia

 


wybrzmienia


masz szerszy widok na wszystko
co było dotąd ograniczeniem

świat zatrzymał się na chwilę
tylko czy zrozumiał przesłanie
drogi tylko w jedną stronę

pisanie imienia pomaga
przetrwać pustkę w tej konfiguracji
wszystkiego co się wydarza
w przesuwającym się kalejdoskopie

przestrzenie mają różne wymiary
jestem na pograniczu gdzie oddech trwa
do wydłużonej ciszy po słowach

teraz ich wydźwięk jest zupełnie inny

 

Obraz z AI

poniedziałek, 5 maja 2025

między pierścieniami Saturna

 


Mężowi - 25.04.1956 - 28.04.2025

kiedyś się odnajdziemy
ja rozpoznam ciebie po błysku w oku
a ty mnie po ich przymrużeniu

może minie jakiś czas
który straci swój upływ
jak rzeka nad którą często staliśmy
patrząc w dal nieprzeniknioną

zakryte stanie się odkryte
przezroczyste wypełni się bez granic
dźwięk do tej pory nieopisany
odnajdzie swoją nazwę

za woalem niezapomnienia
w nienazwanych galaktykach
słyszę szum zdarzeń przebytych dróg
po tej samej trajektorii

tkam jeszcze nasz wszechświat
w którym jestem bliżej
by przebić się przez obły kształt łzy

w zimnym spokoju przestrzeni
krążącym na naszych pierścieniach
potykam się o istnienie

 

środa, 26 lutego 2025

kolekcjonerka

 


doskonale wiem
że czas droczy się ze mną
na przekór staję bokiem
nie muszę zdobywać szczytów
które nie są mi przeznaczone

czasem myślę przy filiżance kawy
jak jeszcze mogę złapać ulotność
chwili jest taka mgielna

jednak zbieram zachwyty drobiazgami
uśmiech spojrzenie słowo śpiew ptaków
lot motyla wśród kwitnących budlei

składam rozrzucone kadry w jeden
wiersz pachnący latem i różą
gdy patrzysz na mnie jestem pewna
że czas był dla mnie łaskawy
coraz mniej się z nim droczę

Obraz Engin Akyurt z Pixabay

niedziela, 23 lutego 2025

pisanie odłogiem leży

 


przeliczam wystające kostki
od lewej do prawej i odwrotnie
nic to nie zmienia
tylko gruchot coraz głośniejszy

jak pustka  która się rozrasta
i nawet tęsknoty jej nie wypełnią

w wiosennych sadach kwiatem wystrzeli
na owoc rodzenia przyjdzie czas
nowe szlaki się odsłonią
dotąd zakryte przed wzrokiem

tylko kamienie w moim ogrodzie
zimne i jednocześnie stałe
w tej wielkiej niestałości

 

Obraz retrateapr z Pixabay

środa, 12 lutego 2025

zimne kolory

 


7 listopada 2024 roku zmarła moja Mama...

Bardzo długo trwało nim poradziłam sobie z tym faktem. Dotarło do mnie, że zakończyło się dzieciństwo. Dopóki Rodzice żyją ciągle jesteśmy dziećmi, kiedy odchodzą dociera do nas świadomość, że  objęła nas całkowicie dorosłość...

Nie mogłam pisać, myśleć nawet o pisaniu. Teraz pomalutku wracam...

Wiersz pierwszy to utwór z roku 2014 pisany na Dzień Matki:

połową krwi Twojej we mnie 

utulenie pierwszego krzyku
błękitem oczu i ciepłem dłoni
noszę w sobie

za rękę długo po ścieżkach w nieznane
pewnie prowadziłaś słowami

że dam radę gdy zwolnią się
bezpieczne ramiona
na samodzielne wypłynięcie
w morze

szans zaskoczeń i cierpień
po równo by wypełniła się całość

tak mówiłaś

mówisz mi nadal jeszcze
z lekko zamglonym błękitem
ciepłem pomarszczonych dziś
dłoni przytulam się do nich
gdy czasem brakuje sił

chowam je w swoich i w milczeniu
połową  krwi twojej
dziękuję za każdy jej przepływ
we mnie

Drugi wiersz to nieudolna próba zebrania myśli już obecnie, powstał w styczniu

zimne kolory

powiedziałeś że potrzeba czasu
dzień tydzień miesiąc rok

wyciągam z czeluści pamięci
obrazy na których dłonie i biały bez

zawsze pachnie tak niewinnie
przynosi spokój na chwilę
pomiędzy życiem a odejściem
w pięknym wieku
dziewięćdziesiąt jeden lat
o trzy przerosłaś babcię

ostatnia z rodzeństwa
pisałaś dni jak długo się dało
ostatnie bardziej spokojne
jak samo zaśnięcie
które trudno wyrazić słowami

ciągle się przymierzam
wybieram pędzle farby
wszystkie mają zimne kolory

 

Obraz Etienne GONTIER z Pixabay

piątek, 7 lutego 2025

najzwyczajniej

 


najzwyczajniej


będę czekał na brzegu rzeki
przytulony do snu jak do poduszki

Tadej Karabowicz

przebieram w palcach niedokończone
plątają się między nieregularnymi
dojrzałe wersy intensywnie pachną

wiosna przynosi to co jeszcze zostało
do wypełnienia w snach tuż przed świtem
gdy niebo jest tak blisko ziemi

wilgotnieją oczy na wątłej granicy
wschodu słońca gdy dotyka skóry
i zachodu kiedy głos zanika w ciszy
doskonale wiem że brzeg jest blisko
od czasu do czasu słyszę szmer wody

zbieram kamienie
i niepoprawnie maluję je na zielono
licząc na wypełnienie jeszcze
białych plam 


Obraz earth kiss z Pixabay

wtorek, 4 lutego 2025

stałość

 


stałość

w starym zapisanym notesie
najbardziej ciekawe są marginesy
na nich najwięcej się dzieje

krótkie zapiski skojarzenia
nagłe zwroty myśli mgnień
jak nagła burza w upalny dzień
która pojawia się znikąd

przeczuwana od wczoraj
wprowadza chaos w poukładanym
by zbytnio się nie przywiązywać

nic nie jest przecież constans

 

Obraz Pexels z Pixabay

środa, 29 stycznia 2025

ostatnie barwienie obrazów

 


Ostatnie barwienie obrazów

nigdy nie było nam po drodze
i nie będzie z powodu kolorów
po dwóch stronach palety

niby blisko a jednak za daleko
na malowanie poza ramami
obrazu pod tym samym tytułem

ty polujesz harpunem na wieloryby
a ja ogarniam wzrokiem
bezkresne orkiszowe pola

 

Obraz Pexels z Pixabay

piątek, 24 stycznia 2025

próbuję od nowa zobaczyć

 


próbuję od nowa zobaczyć


próbuję od nowa zobaczyć
rozgwieżdżone niebo
poszukać mojej gwiazdy
przed świtem
rozproszyć ciemność
ze snów niespokojnych
o przyszłość taką zwyczajną
ze wszystkimi porami roku

beztroskie dzieci
staruszek który już nie mówi
ale uśmiecha się
do dobrych wspomnień
pani w sklepie
ona wie jaki chleb kupuję
i zawsze życzy dobrego dnia

wieczorem wybieram nieopowiedzianą
dzisiejszą historię
według wskazówek zegara
wybieram punkt

do niego zaczynam dokładać
pasujące słowa

 

Obraz Ted Erski z Pixabay