niedziela, 27 lipca 2014

przerabiam stare listy na wiersze




przerabiam stare listy na wiersze

pola


zebrało się trochę
zajmują dużo miejsca
rymowane kołyszą się liśćmi
czerwienią jesieni
opadają

kryją się w zarysie obłoków
szum morza ciepło słońca
wiatr niesie w nieznane
dotykają znaczą

ze starych kopert
wyciągam po parę słów
łączę niepołączone
zamieniam na wiersz




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl
kursywą słowa z wiersza poli "żebranie to moja specjalność"

sobota, 26 lipca 2014

Jest tylko poezja i aż poezja

http://www.e-bookowo.pl/poezja/jestem.html 


Jest tylko poezja i aż poezja


Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się  z wierszami Krystiana Karola Lisowskiego na Jego stronie pierwsza myśl, która zaczęła krążyć po głowie zawierała w sobie słowo Prostota.  Nie oznacza to jednak, że wiersze są takie, proste czy banalne. Tematy które dotyka słowem Autor są nam, ludziom bliskie i to bardzo, bo przecież nic co ludzkie nie jest nam obce.
Z tego powodu mogą się więc wydawać mało interesujące, bo przecież niczym nas nie zaskoczą. Jakże takie podejście może być mylące.
W dobie wzrastającego tempa życia nie ma zbyt wielu chwil by można było się zatrzymać,
zapatrzeć na to co nas otacza, zadumać się nad sobą samym.
Wiersze Krystiana swoimi wersami wprowadzają atmosferę wyciszenia i skierowania się ku sobie, swoim myślom.
Już pierwszy wiersz prowokuje, chociaż bardzo delikatnie, zwyczajne stwierdzenie faktu.
„Jestem, więc kroczę..../ w przedziwnym świecie...“. Bo czyż ten świat nie jest dziwny?
W swoich wersach porusza tematy, można powiedzieć stare jak świat - miłość, smutek, tragedię odejść, śmierci.Jednak sposób mówienia o tym mnie osobiście zadziwia bezpośredniością przekazu. Tak jakby był obok i mówił to wprost do mnie jako czytelnika.
Nie zaciemnia obrazów, właściwie nie obrazów, raczej szkiców, wersowych zarysowań. Taka forma wymusza by troszkę wysilić naszą wyobraźnię i wejść pomiędzy to co przekazał nam Autor. Nie mniej nie więcej, tyle ile potrzeba.
Dla mnie osobiście bardzo bliskim wierszem z tomiku Jestem stał się wiersz „Wspomnienia z dzieciństwa“. Nie ma w nim ani słowa o wielkim żalu czy rozpaczy za przeszłym. Jest pogodzenie się z upływającym czasem. „Tu rosły drzewa. Pamiętam./Tu rosły krzewy roześmiane..“. W tych dwóch wersach Autor praktycznie wszystko nam powiedział. Że kiedyś było, coś się wydarzyło w dzieciństwie, młodości, coś co zajmuje teraz szczególne miejsce w środku. Każdy z nas ma takie miejsce, do którego wraca. Jest to takie naturalne jak oddychanie świeżym powietrzem tam gdzie: „rosły łąki /i letni dzień nasz wzrastał,.../.

Wiele jeszcze można by pisać o niezwykłości tej zwyczajnej poezji. Myślę jednak, że ktoś kto sięgnie po tomik  i „coś“ go chwyci za serce, to będzie to znak, że wiersze Krystiana są mu bliskie i takie jego własne. Jeżeli nie, trudno. Czasem boimy się prostoty we wszystkim, szukamy ozdobników wyrafinowanego sposobu przedstawienia świata.
Tutaj odnajdziemy siebie w mniejszym lub większym stopniu ponieważ jest tylko poezja.

„...rymy i rytmy nagie do połowy,
reszta przykryta skąpą bądź co bądź
metaforą.

Jest tylko poezja i aż poezja, za którą dziękuję Autorowi, że mogę w każdej chwili, kiedy będę tego potrzebowała w prozie życia sięgnąć po tomik i zanurzyć się w słowach, by na nowo odzyskać siły do dalszej wędrówki.


Bogusława Matusiak



czwartek, 24 lipca 2014

Pomieszkujemy




Próbujesz nastawić zegar
w pierwszym zapatrzeniu.

Ostrość widzenia utonęła we mgle.
Kiedy opadła -
byliśmy po różnych stronach
życiowych przeznaczeń.

Północne okna, mają potrójne szyby -
wpadasz od południa przez drzwi,
których nigdy nie było.

Spotkania w ciepłym wnętrzu liter -
wtedy pomieszkujemy razem.
Na kawałku ściany szkicujesz
wzory roślinno - geometryczne.

Przywiązuję się do układu
twoich palców.




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

wtorek, 15 lipca 2014

Zapomniane ogrody Semiramidy




Od tamtego dnia zmieniłam styl
na strzelisto -gotycki. Zawsze
tkwiły we mnie wysokie wieże.

Mnożyły się wnętrza nowych
na iluzorycznych resztkach  murów.
Zabrakło spoiwa  na rzetelne połączenie.
Nie warto mierzyć różnicy w przewinieniach.

Z twojej i mojej strony rajskie ogrody.
Owocobranie wypadło nam w innym
czasie. Sen, w którym byliśmy
nie zahaczył o poranną pamięć.

Lista ważnych spraw  z realizacją
na jutro przykryła grubą warstwą
nasze owoce. Nie urodzone
na smak i cień na witrażach

Wąskie prostokąty nie mieszczą
kolorowych linii. Zawierają w sobie
czarne spoiny. Zbyt ostre krzyżowania
nie pozwalają na zapamiętanie.



Bogusława Matusiak
foto ze strony: Wikipedia.org

Myśli z pustyni

sobota, 12 lipca 2014

złowić słońce




czasem ukośnie zaczerniam kartkę
wersem o niebie i dziewczynce
karmi gołębie
w domku na drzewie

zielone sny pochowały się
po zapajęczonych kątach
na zmurszałych deskach
nie wychodzą piruety

wystukuję rytm
spadających kropel
w ostatniej szukam
siedmiu barw
na sukience

dziewczynka i zielony balonik
przeskakują kałuże
może uda im się złowić słońce





Bogusława Matusiak
foto ze strony: forum.nikoniarze.pl

piątek, 11 lipca 2014

pająk rozsnuł nić





to się zdarza
gdy rozmawia słońce z księżycem
a jednak brakuje
właściwych słów

wspólne spojrzenia
jeszcze próbują czegoś
zrobić dzieci dom i ogród
po którym chodzi milczenie

przerwać
nić pająk rozsnuł
między drzewami

drży
na wietrze
gdzie tylko może
wypełnia miejsca
pozostawione
przez nieuwagę


Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

środa, 9 lipca 2014

Głęboki sen Latarnika z Faros



Głęboki sen Latarnika z Faros


Głęboki sen czyli jakie przesłanie nam pozostawił nam Ś.P. Jerzy Bilewicz znany na wielu stronach literackich jako Latarnik z Faros. Nie było to zwykłym przypadkiem, że taki właśnie nosił pseudonim. Nawet nie nosił - On nim był.
Był Latarnikiem. Kiedy pojawiał się ze swoimi wersami od razu wszystko przewracało się do góry nogami. Słowiki zimą śpiewały, zakwitały kwiaty i tak zwyczajnie to się działo, jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie. Nie potrzebował nawet pięknych metafor. Pisał prosto a jednak każdy wers był perłą. Pomagał im się rodzić na naszych oczach. Wiersze , obok których nie można było przejść obojętnie po pierwszym spojrzeniu na nie. Trzeba było do nich wracać, by w niewielu słowach zobaczyć tyle ważnych prawd jak życie, miłość, prawda.
Mnie szczególnie zawsze zatrzymywały jego Remedia pisane jeszcze tak niedawno. Choćby Remedium 23. Daje nam wskazówki ,o których wiemy od  dawna, ale w jego wersach nabierają szczególnego wymiaru. brzmi jak pozostawiony testament:

Remedium 23

Kochaj życie.
Nie kobietę.
Nie wiersze ks. Jana  -  co jak rydze mocne i smaczne.
Życie kochaj.
Płatki herbacianych róż mu na procesji syp.
Zapytaj go czy możesz jedną sadzonkę poziomek
podarować Księżycowi na urodziny.
I czy kolory na obrazach impresjonistów
są ważniejsze od tęczy.
I jeszcze niech życie ci powie czy słuszne jest zdanie :
wszechmocny nikt nie jest
ale może być   w s z e c h o b e c n y .

Dostrzegał rzeczy proste, czasem ich nawet nie zauważamy, umykają nam a On potrafił i nadać  im inną wielkość i nagle wydawało się, że księżyc może być większy od słońca i tam też mogą rosnąć poziomki a tęcza może mieć szerokość autostrady i więcej barw niż na obrazach. Wystarczy tylko odpowiednio spojrzeć.Ogarnąć ile się da w życiu, które kochał i to pisanie, chociaż czasem przerażała go ta biel kartki.i ten leżący obok długopis. Dobrze, że wychodził słowem poza ramy, do których my czasem jesteśmy wręcz niewolniczo przywiązani  Latarnik był wolny. Nawet  pająk, ten śmiejący się i lampka która chichocze nie przeszkodziły Mu pisać wers za wersem wbrew wszystkiemu tych pięknych światełek
literackich.
Mając to na uwadze by pozbierać te światełka  i jak warta trwać i kontynuować to nasze nazywanie świata by pamięć o Latarniku nie trwała tylko przez chwilę.

...
żegnajcie, idę paść sarny
 zające przestrzegać przed wnykami
 krety namawiać: że słońce jest dobre
 i warto pyszczek czasami opalić
 bo ziemista cera nie sprzyja robieniu
 dobrych interesów z Panem Bogiem

Wiersz z książeczki „Wiersze do człowieczeństwa“



Nie mówimy żegnaj, mówimy do widzenia.
Do tego czasu spróbujemy opalić twarze.

Strona Latarnika - Jerzego Bilewicza: http://latarnikzfaros.pl/

wtorek, 8 lipca 2014

Tren z Poszumami



Latarnikowi z Faros - Ś.P. Jerzemu Bilewiczowi 

 Tren z Poszumami

w którym momencie
w życie człowieka
wtęczyła się poezja


Trudno jest zredukować myśl do czarnego punktu.
Wejście takie zaróżowione i pachnie poziomkami.
Bez żadnych zbędnych zdobień. Poza cieniem.

Drzewa zamarły. Poszumy ucichły na uprawianej
ziemi. Dzień w połowie przerwał wiersz o nocy,
a podobno wtedy łatwiej. Naszkicować  lot
spadającej gwiazdy. Na jednym oddechu.

Jednak nie wystarczy pisać pytaniem. A tyle ich
na białych kartkach. Teraz odłogiem leżą jak pole
po którym błąka się wiatr od morza. W ciemnościach.
Czarnych a może jeszcze czarniejszych.

Latarnik zszedł z posterunku. Zabrał wszystkie lampy
i niezapisane słowa. W ciszy  je ukrył i poszumach
wszystkich drzew.  W pęknięciach kory rodzą się słowa.
Nawet nie słowa. Jeszcze nie nazwana słoność.





Bogusława Matusiak
motto z wiersza ś.p. Jerzego Bilewicza Poszumy
foto ze strony Tapeciarnia.pl

piątek, 4 lipca 2014

w połowie drogi na Eris




przyjaciołom z mojej klasy którzy już odeszli

kiedyś były plany
szkice ołówkiem
na pogniecionych kartkach
złożone na czworo
w kieszeniach nabierały mocy
z rozproszonych myśli
mieliśmy budować na Eris
nasz szczęśliwy świat 

o prawdach tak oczywistych
jak wydaje się prosty drut
zanim zmieni się w spiralę
lotów międzyplanetarnych
czy w człowieku  odkryty
lek na wszystko  mieści się
w wolnej cząsteczce ciszy

krąży od ostatniej łzy do
rosnącego żalu wprost
proporcjonalnie
do gasnących gwiazd
i nieodbieranych telefonów
ze złym przeczuciem
że coraz bliżej i więcej

okołoplanetarnego
w którym narasta  krzyk
rodzącej się naszej Eris






Bogusława Matusiak
Eris - największy znany nam obiekt w dysku rozproszonym
foto ze strony Tapeciarnia.pl