wtorek, 30 grudnia 2014

po śniegu w nieznane





Mężowi w 25 rocznicę ślubu (30 grudzień 1989)

daję ci swoją dłoń
jeszcze raz wyczytaj z niej
ścieżki do przebycia

czy słyszysz bicie dzwonów
gdy wolno kroczyliśmy
razem w nieznane

po śniegu i świadkiem mrozem
do miejsca gdzie wiosna zakwitła
plotła wianki kaczeńcami

puszczone na wodę wciąż płyną
a u nas wciąż odbija się słońce
w złotych obrączkach




Bogusława Matusiak
Foto ze strony Tapeciarnia.pl

niedziela, 28 grudnia 2014

Capricornus



Zaciskam w ręce kamyk. Stąd bliżej
na dopieszczenie słowa, które nie padło.
Pustka wypełnia się obrazem z granatowym
tłem. Mogę uwydatnić punkty z nadzieją.

Na dobre za późno. Zimą słońce wschodzi wolniej.
Układanie planów płynie w krwiobiegu. Bez nich nic
nie żyje. W sekundzie zawieram godzinne analizy.

Słowa, milczenie, gest i bezruch. Powietrze
unosi beryl i imię, które miałam odzwierciedlać.
Tabaczkowy blond odbija się w lustrze.

Taktownie zaczesuję włosy, przymykam oczy 
dla niedookreślenia. Wypełniam białym, dalekim
jak Droga Mleczna. Czasem ją przecinam.

Wzrok wyjęty z szuflady. Pnie się w górę,
tam, gdzie rodzą się i umierają gwiazdy.
Moja wciąż jeszcze ze światłem.



Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

sobota, 27 grudnia 2014

Nieuwolnione





Co mam powiedzieć. Zła wiadomość.
wpisana w dobry czas. Z narodzeniem Pana
od razu w śmierć. Białą, w końcu spadł śnieg.

Czuwanie, czytanie, znów nic. Przeoczenie
w momencie zniżania powiek, niekompletne słowa.
Dwa bieguny. Północ południe szum wiatru pomiędzy .

Pulsuje krew a nowe słowa nieułożone.
Nie mieszczą się w literackim kanonie, w zdaniu.
Znaki zapytania nie budują fraz.

Ekstrawaganckie wydają się monotonne
w kolorze i modulacji. Głos na strunach
trwa niewypowiedziany w wydłużonej chwili.



Bogusława Matusiak
Kursywą słowa z wiersza Stanisława Barańczaka – „Co mam powiedzieć”
Foto ze strony Tapeciarnia.pl

piątek, 26 grudnia 2014

Co mam powiedzieć - zmarł Stanisław Barańczak



Stanisław Barańczak zmarł dzisiaj w nocy w swoim domu w Newtonville na przedmieściach Bostonu. Od wielu lat ciężko chorował. Miał 68 lat.

Co mam powiedzieć

Który to świat, czy ten? Nie w takt, niespodziewane
targnięcia wiatru szarpią rozespanym niebem.
Co mam powiedzieć, wie, że bedzie powiedziane.

Furkot wróbla. Filc piłki uderza o ścianę
garażu. Szum z odległych szos. Znów, po raz nie wiem
który: to świat, czytelne "tak", niespodziewane

przybicie stempla słońca na kolejny ranek,
którego mogło nie być, a jest, cały jeden.
Co mam powiedzieć? "Wierzę"? Będzie powiedziane

tak wiele słów, a żadne nie złożą się w zdanie
proste oznajmujące o Wiedzącym Niemym,
który, osiadłszy w tętnie, tka niespodziewane

skrzyżowania przypadków na tej jednej z planet,
w jednym z ciał, między jednym a następnym mgnieniem.
Co nam w powiewie, w wietrze będzie powiedziane

na ucho, to się może w głębi krtani stanie
słowem, uwięzłym między podziwem a gniewem,
które poświadczy, będzie trwać, niespodziewane.
Co mam powiedzieć - wierzę - będzie powiedziane.


Stanisław Barańczak (1946 - 2014)

fotografia: Gazeta Wyborcza - http://wyborcza.pl/51,75478,17182795.html?i=0

niedziela, 21 grudnia 2014

Patrząc w niebo (akrostych)



dokładnie i równo układasz
rozproszone gwiazdy
o nurcie rzeki w zarysach
brzegów linią załamaną
i słowa których zabrakło
a smak słodko-gorzki
zmieniasz połową pomarańczy
gdy czekasz na cud
i to wystarczy




Bogusława Matusiak
foto ze strony: http://www.mojeobrazy.com.pl/wielcy/giorgione/images/giorgio4_jpg.jpg


W ten magiczny czas liczą drobiazgi - mały gest , słowo, niespodziewany powrót. Wszystko by być razem.
Wszystkim którzy odwiedzają mój blog  przesyłam najcieplejsze życzenia świąteczne.


W Wigilię Bożego Narodzenia
Gwiazda Pokoju drogę wskaże.
Zapomnijmy o uprzedzeniach,
otwórzmy pudła słodkich marzeń.
Niechaj Aniołki z Panem Bogiem,
jak Trzej Królowie z dary swymi,
staną cicho za Twoim progiem,
by spełnić to, co dotąd było snami.
Ciepłem otulmy naszych bliskich
i uśmiechnijmy się do siebie.
Świąt magia niechaj zjedna wszystkich,
niech w domach będzie Wam jak w niebie...




niedziela, 14 grudnia 2014

po tamtej stronie (akrostych)



Jadwidze


pomyśl
o chwilach

tych słonecznie razem
a może promień ciepła skóry dotknie
może chłód na chwilę złagodzi
to  bez
ech wiem
jak trudno się pogodzić

spokój odnaleźć
teraz niewykonalne
rozumiem
o tym pomilczę z tobą
nadejdzie dzień w to wierzę
i porozmawiamy o tym kiedyś
ech może gdy będzie dobry czas




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

piątek, 12 grudnia 2014

Coś majaczy na samym końcu



Elżbiecie

Wypowiedziane  w twoim kierunku słowo
rozmywa kształt. Tego, co wydawało się niezmienne
od lata. Pozostało w ledwo widocznej siateczce
na twarzy. Gdy patrzysz, ustawiam się pod pewnym
kątem, by nie było widać śladów. W niekorzystnym
świetle trzeba przeczekać bez słów. Ból jest mniejszy.

Mówisz, że nie chcesz już walczyć z wiatrakami.
Ranki i wieczory przepełnione rosnącym żalem.
Ze zrozumieniem się czyta z oczu. Nie dziw się,że
niektóre, chociaż otwarte mają tęczówki w innym
języku. To wina wieży Babel.

Przebywanie w tym samym pokoju niczego
nie rozwiązuje. Działanie na rzecz tego samego
ma różne motywy, jak na obrazie. Ty wybierasz
szczegóły o ostrych kantach, omijasz te zaokrąglone.

Złoty środek trudno namierzyć w dziennym świetle.
Czasem trzeba po omacku, wyciągając tylko dłonie
do przodu.  Nigdy do tyłu.Wtedy istnieje cień szansy.
To nic, że tylko cień  To już coś w pustce.




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

czwartek, 11 grudnia 2014

Trudno zapomnieć o ostatnim brązowym spojrzeniu




Dinowi

Nie mogę przestać myśleć o rudym kolorze.
Sierść taka zmierzwiona i cofające się oczy.
Dotyk nie dawał radości.Dźwięki coraz rzadsze.
Przy nodze wolniejszy krok.

Stanie w miejscu nie może trwać wiecznie.
Złudzenie, coś się zmieni jeszcze, rozwiane.
Pustka po rzeczach. Na razie w niewidocznych
miejscach.Wkrótce zmienią wyposażenie.

Przestrzeń wyziębia się bez ciepłego nosa.
Zawijam stopy w koc, liczę lata, które były dane.
Tobie, mnie, nam razem gdy przecinały się nasze ścieżki
W punktach patrzenia w oczy. Bez słów.
Wszystkie były dobre, oprócz jednego spojrzenia.
Ostatniego. Z końca tęczowego mostu.




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl
Pieskowi, który był przez kilka lat z nami w pracy.

piątek, 5 grudnia 2014

W znaku Koziorożca



z wysoka w przyziemność spadam
w znaku koziorożca
po drodze
szukam poręczy
dębowego krzesła

wszystkie frazy
lepsze czy gorsze
przepuszczam powoli
w maszynce
do mielenia

z tej masy tworzę nowe
o zupełnie innych kształtach
technika indywidualna
mieszana
wtedy ważka nie musi być
owadem o zielonych skrzydłach
i nie dziwi kolor morza
czerwony

niebo nie do określenia
i dobrze




Bogusława Matusiak
foto ze strony Demotywatory.pl
kursywą słowa z wiersza Grzegorza Trochimczuka  "…zakłębiło się chmurami nade mną „

czwartek, 4 grudnia 2014

Zapominanie



nie robię postępów
w zapominaniu

Sonia Drabicz



To by ułatwiło.porządki. Więcej miejsca na nowe.
Mieszanie pór roku, których granica się zaciera.
Cienka linia niewidoczna dla oczu .
Pozwala na niedozwolone wyskoki, bez skrupułów.

Nowa fryzura w ramach praktyki na czas odrastania włosów
wyznacza ścieżki, na których nie zostawiłam śladów.
Jeszcze zmiana tęczówki i kubka na kolorowy,
może herbata zamiast kawy. Już jest inaczej.

Świat, którego za oknem pozornie nie ma, z chaosu
powstaje coś. Może zapachnie zimą jaśminem.
Wbrew temu co mówią. Dlatego chodzę bez czapki.
Odsłaniam uszy by usłyszeć ptaki. Te które pozostały.




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia pl

wtorek, 2 grudnia 2014

Coś umiera, coś się rodzi



Coś umiera. Coś się rodzi. We mnie, wokół mnie. Nie mówię o mrozie który dotyka policzków, wciska się za kołnierz. Szczypie.
Nabiera kształtów realnych to, co błąkało się po głowie od dłuższego czasu.  Trzeba delikatnie wyzwolić się z pajęczych sieci - wirtualnych.  Dotknąć ziemi na nowo, zacząć stawiać pierwsze kroki i pozostać na niej.

Tak bym określiła próby stworzenia grupy poetyckiej w swoim mieście. Wszystko wskazuje, że będzie. Zależało mi na tym, by skupić wokół dębowego stołu tych, którzy piszą, którzy mijają się na ulicy i nie wiedzą o sobie nic.Zebrać ich w jedno, by dać szansę wierszom, które chodzą im po głowie, znajdują ujście na kartkach i sa wrzucane do szuflady.

Czas by zostały z niej wyjęte i pokazane w dziennym świetle spojrzeń ludzi, którym poezja nie jest obojętna.

Jaka była, jest i będzie nasza poezja czas pokaże.


A jak jest i czym jest poezja to najbardziej oddaje wiersz  Ś.p Tadeusza Różewicza - " Moja poezja"



Moja poezja

niczego nie tłumaczy
niczego nie wyjaśnia
niczego się nie wyrzeka
nie ogarnia sobą całości
nie spełnia nadziei

nie stwarza nowych reguł gry
nie bierze udziału w zabawie
ma miejsce zakreślone
które musi wypełnić

jeśli nie jest mową ezoteryczną
jeśli nie mówi oryginalnie
jeśli nie zadziwia
widocznie tak trzeba

jest posłuszna własnej konieczności
własnym możliwościom
i ograniczeniom
przegrywa sama ze sobą

nie wchodzi na miejsce innej
i nie może być przez nią zastąpiona
otwarta dla wszystkich
pozbawiona tajemnicy

ma wiele zadań
którym nigdy nie podoła






piątek, 28 listopada 2014

okołopoetyka



dla równowagi zaczynam od liścia
czerwonego podobno przypisany
mój kolor

pytasz dlaczego nie jem słodkiego
zawsze wybierałam mięsistą treść
czasem ryby i tran

nocą we śnie chodzę po dachach
kot słucha cierpliwie monologu
z pytaniami

nie wymagam odpowiedzi
białe czy czarne z palety
litery wskazują ziemię
wybieram niebieski

obiecana zawsze na horyzoncie
gdy stoję nad brzegiem morza
czerwone

może kiedyś rozstąpią się wody




Bogusława Matusiak
Obraz Oli Lubczyńskiej „Dziewczyna z czarnym kotem“

poniedziałek, 24 listopada 2014

Idę w milczenie




Coraz częściej wciśnięta pomiędzy
miłość Rilkego a dociekania Whitmana
odwracam słowa
by ogarnąć całość. Wtedy
przemawiają kamienie. Zimno
nie drży w środku.

Pytasz, dlaczego wracam
gdzie nic już nie ma, układam
niewidzialne. Przyspieszam oddech.
Na przedłużonym
przymierzam sukienki i kolory
dotąd omijane

Znikąd zawsze ruszam
w którąkolwiek stronę.
Najważniejsza pierwsza myśl
o wyjściu z ciężkiej nocy.
Ze wschodem ubieram
jasnozielone buty.
Zawsze jest szansa.
Teraz wiesz dlaczego
lubię przebywać w milczeniu.



Bogusława Matusiak
foto ze strony https://www.facebook.com/pages/Diane-Paquin-Photographe

poniedziałek, 17 listopada 2014

Oczekiwanie




Ze słów zebranych przypadkiem wyplatam koszyki.
Będą na jesienne owoce, dojrzałe czerwienie i fiolety.
Mówisz, że to niespokojna kompozycja.
Dobrze wiesz,  lubię eksperymenty
dlatego czasem połykam pestki wiśni.

Przyzwyczajam się do niższych obcasów
i paznokci w kolorach naturalnych.
Krótsze o połowę pomagają w skupieniu.
Myśli biegną swobodnie, dotykają więcej detali.

Czyjeś zadraśnięcia krwawią na skórze,
wnikają w naszą osobistą krainę wzruszeń.
Gdy zachodzi słońce jesteśmy gotowi
by przyznać się, że lubimy tam przebywać.
Tym chętniej i dłużej, gdy pod okna
coraz bliżej podchodzi zima. Nie zaprzeczaj.





Bogusława Matusiak
foto ze strony https://www.facebook.com/pages/Diane-Paquin-Photographe/304637089549167

niedziela, 16 listopada 2014

ile miejsca potrzebuje ulotność



„wnikam między litery
a niezapisane jeszcze
miejsce“


nawet nie wiem czy jeszcze chcę
opisać zakurzone pejzaże
dodając ecri dla elegancji
pikanterię wpleść w imię
o zielonych oczach

nadzieja na lepsze jutro
ma smak mleka z kartonika
i chleba z chrupiącą skórką
zatrzymana chwila z dzieciństwa

przekładana w albumie
coraz bardziej odległa
kraina której już nie ma

w  kalendarzu pod dzisiaj
nowe spotkania imiona
ciasno wpisane
bo coraz mniej
wolnego miejsca
na ulotność




Bogusława Matusiak
kursywą słowa z wiersza Przemka Trenka - „Wyobraźcie sobie mnie jako poetę“
obraz ze strony Tapeciarnia.pl

sobota, 15 listopada 2014

Zabarwienia



Przychylam się ku szarościom
bez melancholii. Nieważki stan,
można się przyzwyczaić.
Wszystko pozornie pulsuje, skóra oddycha.
Słowa brzmią znajomo gdy patrzę
na maszerujące wrony po coraz bardziej zgniłej trawie.

Odwracam się na największy zasięg.
Zapisuję duże litery. Cyfry na czerwono,
by można było zaczepić wzrok i nie odpaść
od ściany niepełnych danych.

Nie dziw się, gdy bezskutecznie wybieram imiona
i nie trafiam na kurioza. Dlatego w kuchni
w stylu rustykalnym dla odświeżenia
stosuję rubinową frezję. Komponuje się z szarym.






Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

sobota, 1 listopada 2014

Oswajam tajemnicę



W taki dzień wszystko jest inne.
W zasłuchaniu można wyłowić
wszystko co nie wyszło na zewnątrz.

Pozostały w ciszy niedokończone.
Radosne, bolesne, obojętne . 
Układam nisko nad kamieniami.
Światło rozprasza to co tkwi głęboko.

Spacer alejkami pozwala na przenikanie.
Oswajam tajemnicę, jestem  bliżej.
Każde imię, wspomnienie, strzęp rozmowy.

Przy zatrzymaniu przed kolejnym brakiem
cichnie szelest liści. Cisza się rozszerza.
Miejsce na obcowanie.
Jestem w nim przez chwilę.




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

wtorek, 28 października 2014

Rozszczelnienie



Skupienie ma swoje granice. Rośnie bruzda na czole.
Gdy rzeki wylewają, więcej odbitych świateł
przypomina o gwiazdach i możliwościach.
Zanurzenie dłoni zawsze owocne.

Kamienie, glony, puste muszle
układam wśród opadłych liści.
Niedokończone obrazy nie wzruszają.
Przestałam nawet pytać, co miałeś na myśli

Rozważam nagłe zanikanie w zdaniach
stwierdzających. Czas złagodził ostrość.
W ostatnim wierszu więcej mgły
i zapachu wosku. Pod wieczór
można wytłumaczyć bardziej wilgotne oczy.
Mówię, że to tylko wiatr.





Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

niedziela, 26 października 2014

słony ślad na policzku



"Dobrzy ludzie mają moc-mogą żyć jeszcze po śmierci w niejednym wspomnieniu"
zielonooka34


nagie drzewa i ostrzejszy wiatr
sprzyja w dotykaniu kamieni
milczenie pozwala
na monolog w jedną stronę
i słony ślad na policzku

wywołuję ich po imieniu
przychodzą w ostatnich obrazach
przy stole w ogrodzie

nie wciskam się w wolne szczeliny
pomiędzy nimi a nami
to budzenie ze snu nie sprawi że wrócą
w czasoprzestrzeni mijamy się
idąc tymi samymi alejkami


pozostał tylko spacer po krajobrazach
zatrzymania przy kolejnych płytach
ciepło i światło na znak że pamiętam
i cisza jeszcze długo po wyjściu



Bogusława Matusiak
kursywą słowa z wiersza "zaduszkowe pobyć razem"
Obraz - fotografia thean - Tapeciarnia


wtorek, 21 października 2014

Czasem wolę zamknąć drzwi



Dla Anny K

Twoje jesienie malowane słowem
są czymś więcej niż tylko widokiem za oknem.
Jesteśmy podobne w zatrzymaniach, dobieraniu kolorów.
Biedronka jest biedronką a jeż tupie tak samo,
chociaż wędruje inną ścieżką.

Nie widzimy się, lecz wyczuwamy swoją obecność.
W bezkresach nieba, sąsiadujących gwiazdach,
w porannym piciu kawy. Nie przeszkadza, że błękit
nad głową nie do końca jest niebieski.

W gąszczu słów wypatrujemy najprostszych, Docierają
najpewniej i w samo sedno. Wtedy czuję strach,
bo nawet wierszem nic nie mogę zrobić. Zbieram liście,
układam , tłumię w sobie  myśli o niebezpiecznych szczelinach.

Maleje czujność, więc wymyślam na poczekaniu słowny spisek
Unosi się ponad polami, lasem. Zaczepia o zawsze zdziwiony
księżyc. Nawet w czasie odpływu. Szum w muszelkach,
pełniej rozkwitają róże i pachnie ziemia, gdy mgła
coraz śmielej tańczy na skraju drogi i myśli.
Tam się przeczuwamy. Wiem, to tak niewiele.





Bogusława Matusiak
Obraz Oli Lubczyńskiej - No dobrze

niedziela, 19 października 2014

taki czas że przybywa słów



spływają szczelinami
kształcą monotonię

wydeptuję ścieżki
kluczę
dziwisz się że wracam
jak słowa
w niezrozumiałym języku

ze stron w których nie byłam
układam nowe dekoracje
dla wypełnienia znaczeń

zakreślam proste
krzywe
i liczę ryby wyskakujące z wody
skończyłam na parzystej

idę w stronę fiordów
czekając na liczby nieparzyste




Bogusława Matusiak
Liczby nieparzyste - tytuł tomiku Małgorzaty Południak
fotografia ze strony: http://estera92.cba.pl

piątek, 17 października 2014

Wymyślam nowe słowa nocą

Ola Lubczyńska - "Blue Moon"


Czas płynie, błękitnieje krew na piasku.
Nad rzeką brzegi zarosły, ślady zatarł wiatr.
Nie pora na bose stopy i pływanie pod prąd.

Pamiątki w szufladach, od czasu do czasu
potrzebują przewietrzenia. Wystawione
rozszerzają myśli. Miejsce na dokreślenie.

Pory roku tkwią pod skórą. Nawet mróz
na szybie rysuje kwiaty. Zebrane w bukiet
wysyłają sygnały. Zapach tego co jeszcze żyje.

Wokół, we mnie. Na znak, że można coś jeszcze
wydobyć. Z pokładów drzemiących po prawej stronie
wymyka się pierwszym. Przerywam ciszę.



Bogusława Matusiak
kursywą słowa Grzegorza Trochimczuka "Wszystko było"

czwartek, 9 października 2014

dopóki za oknem szelest



małe rany nie sprawiają już bólu
szukam zapomnienia
majaczy w oddali dom
świeża woda w cynkowym wiadrze
i zapach białej farby

pozwala rysować koła
w prostokątach okien ustawiać kwiaty
a sedno nocy zebrać
w kulę
otoczyć myślą

zbliżam się na odległość
mierzę w domysłach
zawijam w koc

pamięta miękkość skóry
ze wszystkich dni
gdy tkaliśmy kobierce
igły pod stopami

wciąż lubię chodzić boso
nabieram pewności



Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

poniedziałek, 6 października 2014

rozrywam dłonią krawędzie chmur



liczę kroki tuż przy ziemi
piasek z klepsydry
słoneczność nie jest powodem
do uwierzenia w przemiany
otwartość tylko na chwilę

czerwone liście ułożone kasztany
dłońmi zasłaniam twarz
by nie było widać drżenia warg
w przejściach między pokojami
wypełniam nieobecność
pierwszą myślą wpisuje tytuł

w przeciągach jest łatwiej
zawsze można zrzucić winę
na katar sienny i wrócić
bez tłumaczenia dlaczego
mrużę oczy




Bogusława Matusiak
fotografia ze zbiorów własnych

sobota, 4 października 2014

Niby pamiętałam a jednak


Cecylia Stefania Matusiak 20.03.1927 - 2.10.2014

Zawsze tak jest, zawsze jest za późno
Rośnie  milczenie. Z pamięci na powierzchnię
wypływają obrazy w których byłaś.
Sama, ze mną, z nami

Ostatnie urodziny,  więcej ciszy między toastami.
Życzenia zdrowia zanikały w twoim uśmiechu,
Coraz krótsza linia i wolniejszy wdech, wydech.

Pytałaś o jeszcze nieodkryte imiona i miejsca.
Zdziwienie kręciło twoją głową,
jak można splatać i rozplatać.Mówiłam wtedy,
że przeszłość płynie w naszych żyłach.

Rozgrzebywanie ziemi, szukanie na intuicję.
Wielokrotne powracanie na ten sam brzeg
ma sens, teraz, gdy trzeba dopisać datę.
To nawet nie będzie bolało, tylko jak ten brak
wpleść w jesień, szelest  liści i ostatnie ciepło?




Bogusława Matusiak
Fotografia ze zbiorów własnych

środa, 1 października 2014

Wszystkie dni z zapachem pomarańczy




Mariuszowi J.

O szóstej zero trzy za wcześnie na myśli o prawdzie.
Mają smak pomarańczy  z czasów, gdy pierwsza gwiazda
była najważniejsza. Tworzysz nowe mity na kartkach
brudnopisu. Masz nadzieję, że dzieci docenią.

Wsłuchujesz się w ich oddechy od momentu wyjścia.
Bez słów patrzysz, jak próbują chodzić własnymi szczegółami.
W nich zawsze tkwi coś tajemniczego. Coś, co ukrywają
w dłoniach gdy nie patrzysz. To zmusza do większej koncentracji

Przyzwyczajasz się do  krajobrazu za oknami.
Pesel z każdym dniem wydłuża historię. Wypełnia twarzami,
słowami, milczeniem  i zmieniającym się klimatem.

Zmiana adresu na kolejny i fotografię z większa ilością
przebytych ścieżek pod oczami. Pozostaje ten sam błysk
na dobre wieści. Zaznaczone w kalendarzu kółkiem.
Do wypełnienia, by odłożyły się w kościach.
Na później, zanim się rozsypią. Teraz czas na toast.
Bez rozczulania się, koniecznie o smaku pomarańczy.




Bogusława Matusiak
Bardzo dziękuję za możliwość wędrówki przez życie zapisane wersami.
kursywą słowa z wiersza Mariusza Jagiełło Nocami nie żałuję Moritza Erhardta z tomiku
Człowiek z brudnopisu

wtorek, 30 września 2014

Tam gdzie wpływają wszystkie rzeki



Zastygniesz w bezruchu, pierwszą literą
 na ustach otwartych z zaskoczenia.
 Wspólny język z wielorybem
 poszerza horyzonty. Znikną ograniczenia.
 Splątane się rozwiąże, wysypią  kolejne
 słowa, złożą się w zrozumiałe zdania.

Tak mało trzeba. nieprzewidywalność
 wytrąca z ręki przedmioty. Walka o oddech
 jest ostatnim wierszem na temat.

 Meduzy o tej porze roku nie są przyjazne,
 morze bywa rozgniewane.
 Wtedy chowam się za drzewami,
 w pełnym słońcu zapominam przebytą drogę.
 W znormalizowanych barwach odnajduję spokój.
 Wtedy widać wyraźniej kierunek. Na zachód.

Obserwuję ptaki, liczę kamienie, czytam listy.
 Twarze, które mijam mają taki sam wyraz oczekiwania.
 Twoja to częsty znak zapytania. Nie odpowiadam.
 Uśmiecham się tylko, bo ocean coraz bliżej.
 Doskonalę umiejętność poruszania się,
 częściej rzucam się na głęboką wodę.



Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

piątek, 26 września 2014

przywiązana do starych drzew(genos)




chodzę po śladach wyciągam ręce po gałęzie
nawet te co leżą bardzo daleko od drzewa

zbieram ślady z pismem trudnym do odczytania
tłumaczę rysuję dopasowuję imiona
do miejsc które może kiedyś odwiedzę

brązowe oczy i krew we mnie 
pulsuje tak samo jak w waszych żyłach 
podczas gorącego lata
teraz też było ciepłe i wilgotne

patrzyłam w studnię nasłuchiwałam
jeszcze bardziej gdy wrzucam kamień,
by sprawdzić czy usłyszę plusk wody
z echem dawnych historii tkwią we mnie

dopisuję nowe rozdziały
pełne podobieństw i kontrastów



Bogusława Matusiak
Fotografia ze strony Tapeciarnia.pl

środa, 24 września 2014

Po słonecznej stronie odpoczywają koty



Oli


W taki czas wyczekuję. Śledzę ruch dłoni.
Znaczysz płótno pierwszą kreską
Jaki dach będzie na kolejnym domu -
po łagodnym łatwiej chodzić w szpilkach.

Po słonecznej stronie odpoczywają koty.
Robi się cieplej  przez czerwień.
Wiele jest jej w moich słowach, czasem
mały szczegół jest najważniejszy.

Noc przynosi granaty i księżyc. Cisza
wyrywa z nadmiaru odgłosów.
Na chwilę. Wystarczy by rozświetlić
okna. Wszystkie. Za nimi tyle się dzieje

Mieszasz w kolorach na palecie.
Siadam w twoim fotelu tuż za tobą.
Wymyślam pierwsze słowo,
by trafiło w sam środek.
Małą niebieską kropkę.




Bogusława Matusiak
Obraz Oli Lubczyńskiej Cisza

poniedziałek, 22 września 2014

Gdy widzisz brzeg schodzisz z dachu



Daj się wciągnąć w darowaną długość.
Wieczory mają przewagę nad dniem.
Kot się przeciąga, mruczenie wychodzi
za próg. W szelest liści.

Z dachu widać więcej.Woda podeszła
na wyciągnięcie dłoni. Na znak ostatniego
wołania o chwilę na odpowiedź.
Tylko prawidłowe są brane pod uwagę.

Kiedyś musisz zejść. To trudniejsze,
gdy lęk wysokości rośnie,  maleje
mgła. Wybierasz najważniejsze rzeczy
do zrobienia. Wracasz do książki.

Do miejsca, gdzie odnaleziono ślady
biegniesz by nie zapomnieć.
Na dowód.kreślisz parę wersów.
Pasują do brzegów snu, kiedy się budzisz.




Bogusława Matusiak
Obraz Oli Lubczyńskiej Czerwone szpilki

wtorek, 9 września 2014

Toczę przed sobą kulę



Kula mogłaby się potoczyć w innym kierunku.
Mróz nie czerwieniłby tak mocno policzka,
a słowa nie musiałyby szukać dodatkowej rozgrzewki.

Po ścieżce nie ma śladu. Żal się rozpłynął.
Nowa krzątanina wokół nabiera prędkości.
Mijam twarze z ustami pełnymi owoców.
Zakazane, dozwolone - świadomość wyboru.

Mówiłeś , szczęściu trzeba pomóc. Wystarczy
czterolistna koniczyna. a wszystko co nie ma
oznak powodzenia wcale nie jest takie straszne.
Jakiś dom zawsze jest, ważne nastawienie do świata.
Nowe miasta uczą przedzierania się przez dżunglę.

Szkoła przetrwania w każdej porze roku,
ze smaków gorzki. Liczę zmarszczki,
są dowodem na przebyte troski. Wyrosły,
mają swój własny sposób na wędrowanie.

Przeprowadzka nie wchodzi w grę
O pozostaniu też pozostało wiele do napisania.
Wersy pełne wiatru i burz, słońce grzeje kości.
Z pionowej pozycji łatwiej wziąć się za życie.
Do północy tyle jeszcze powietrza.




Bogusława Matusiak
Obraz  Oli Lubczyńskiej - „Stoliczek“

niedziela, 7 września 2014

czas zaczepiony na wahadle



czasem się zapominam
przeskakuję po dwa czarne pasy
skupiam na trzecim białym
wszystkie zmysły

dostrzegam ruch niebieskiego skrzydła
zegar Chagalla skłania do zadawania pytań
o kierunki przechodzenia
przez pokoje ulice miasta

w stronę słońca czy księżyca
światło zawsze jest światłem
znaczenie ma jasność
bliską wyczerpania
wszystkich możliwości

wyczuwam obecność upływu
przez pojawianie się i znikanie
ludzkich istnień
w powietrzu wielkim tsunami

ziemia przykryła smutek
na nim wyrosły kolorowe kwiaty
czas na przesunięcie wahadła
w prawą stronę

zwyczajna kolej rzeczy





Bogusława Matusiak
Obraz Marca Chagalla - "Zegar z wahadłem i błękitnym skrzydłem“

czwartek, 4 września 2014

wędrujemy z wiatrem



zapatrzenie może trwać
niewymiernie

przerwy na układanie
murów z czerwonych cegieł
w ogrodzie z japońskim akcentem
idziemy do kącika
pełen śmiechu dzieci
liczą ślimaki śpiewają o rogach
i gromadzą ser

jesienią chłodniej
podstępny wiatr wykrada
zgromadzone pod językiem ciepło

wychodzimy z cienia
światło pozostawia smugi
między drzewami
zbieramy pełne garście
układamy
po obu stronach łóżka

zapach tamtych poziomek





Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

sobota, 16 sierpnia 2014

Kobieta w fotelu





Kobieta w fotelu

Oglądam się za siebie. Nie powiększaj żalu
słowami. We mnie wzrasta zawartość
soli. Wypłynęła z obrazu bez ram.

W nowym miejscu czas rąbkiem apaszki.
skrywa zapisane wcześniej historie,
Pompeje wciąż pod pyłem.
Zacierają się ślady.
Na piasku dobrze wyglądają
bursztynowe kamyki i muszle.

Wyłuskuję z nich powoli sens,
wypuszczam z dłoni.
Nie czekam na cud.

Rodzą się i spadają gwiazdy. Morze
po sztormie spokojnieje. Nowe miasta
zaczną się gnieździć w pustych
zakamarkach. Znaczone kartki
wypełnią pachnące żywicą szuflady.

Znów zaczną kwitnąć bzy, dojrzeją
maliny. W zakątki ogrodu
powróci śmiech dzieci. Tam będę.


Bogusława Matusiak

Obraz Oli Lubczyńskiej


niedziela, 3 sierpnia 2014

Recenzja tomiku "Czas wygładza od środka"




Krystian Karol Lisowski
"Poezja nie jest kobietą  jak by zdawać się mogło), poezja jest złotym środkiem,  z którego czerpią zarówno mężczyźni jak i kobiety. Poezja wyraża to co kryje w nas dusza, co czują zmysły. Tak też jest w przypadku poetki, która uchyliła i dla mnie rąbek swojej duszy – przesyłając mi swój tomik.
Czas wygładza od środka – swoją objętością nie przygniata, lecz treść rekompensuje wszystko.
Poezja Bogusławy Matusiak nie jest banalną poezją. Pełna metafor poniekąd zmusza czytelnika  do wyostrzenia zmysłów by zatopić się w świat liryczny autorki. Nie oznacza to wyłącznie, że  utwory poetyckie  Matusiak to wykwintne filozoficzne metafory, których nie cenię, nie lubię – bo to jest to, co mnie odrzuca jako czytelnika – ale to są te, trafiające prosto do serca i jej przekaz zawarty w tomiku który zachęca, dlatego z przyjemnością czytałem Jej wiersze."


Całość recenzji Krystana Karola Lisowskiego: http://lisowskyrecenzje.wordpress.com/2014/08/03/boguslawa-matusiak-czas-wygladza-od-srodka/

niedziela, 27 lipca 2014

przerabiam stare listy na wiersze




przerabiam stare listy na wiersze

pola


zebrało się trochę
zajmują dużo miejsca
rymowane kołyszą się liśćmi
czerwienią jesieni
opadają

kryją się w zarysie obłoków
szum morza ciepło słońca
wiatr niesie w nieznane
dotykają znaczą

ze starych kopert
wyciągam po parę słów
łączę niepołączone
zamieniam na wiersz




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl
kursywą słowa z wiersza poli "żebranie to moja specjalność"

sobota, 26 lipca 2014

Jest tylko poezja i aż poezja

http://www.e-bookowo.pl/poezja/jestem.html 


Jest tylko poezja i aż poezja


Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się  z wierszami Krystiana Karola Lisowskiego na Jego stronie pierwsza myśl, która zaczęła krążyć po głowie zawierała w sobie słowo Prostota.  Nie oznacza to jednak, że wiersze są takie, proste czy banalne. Tematy które dotyka słowem Autor są nam, ludziom bliskie i to bardzo, bo przecież nic co ludzkie nie jest nam obce.
Z tego powodu mogą się więc wydawać mało interesujące, bo przecież niczym nas nie zaskoczą. Jakże takie podejście może być mylące.
W dobie wzrastającego tempa życia nie ma zbyt wielu chwil by można było się zatrzymać,
zapatrzeć na to co nas otacza, zadumać się nad sobą samym.
Wiersze Krystiana swoimi wersami wprowadzają atmosferę wyciszenia i skierowania się ku sobie, swoim myślom.
Już pierwszy wiersz prowokuje, chociaż bardzo delikatnie, zwyczajne stwierdzenie faktu.
„Jestem, więc kroczę..../ w przedziwnym świecie...“. Bo czyż ten świat nie jest dziwny?
W swoich wersach porusza tematy, można powiedzieć stare jak świat - miłość, smutek, tragedię odejść, śmierci.Jednak sposób mówienia o tym mnie osobiście zadziwia bezpośredniością przekazu. Tak jakby był obok i mówił to wprost do mnie jako czytelnika.
Nie zaciemnia obrazów, właściwie nie obrazów, raczej szkiców, wersowych zarysowań. Taka forma wymusza by troszkę wysilić naszą wyobraźnię i wejść pomiędzy to co przekazał nam Autor. Nie mniej nie więcej, tyle ile potrzeba.
Dla mnie osobiście bardzo bliskim wierszem z tomiku Jestem stał się wiersz „Wspomnienia z dzieciństwa“. Nie ma w nim ani słowa o wielkim żalu czy rozpaczy za przeszłym. Jest pogodzenie się z upływającym czasem. „Tu rosły drzewa. Pamiętam./Tu rosły krzewy roześmiane..“. W tych dwóch wersach Autor praktycznie wszystko nam powiedział. Że kiedyś było, coś się wydarzyło w dzieciństwie, młodości, coś co zajmuje teraz szczególne miejsce w środku. Każdy z nas ma takie miejsce, do którego wraca. Jest to takie naturalne jak oddychanie świeżym powietrzem tam gdzie: „rosły łąki /i letni dzień nasz wzrastał,.../.

Wiele jeszcze można by pisać o niezwykłości tej zwyczajnej poezji. Myślę jednak, że ktoś kto sięgnie po tomik  i „coś“ go chwyci za serce, to będzie to znak, że wiersze Krystiana są mu bliskie i takie jego własne. Jeżeli nie, trudno. Czasem boimy się prostoty we wszystkim, szukamy ozdobników wyrafinowanego sposobu przedstawienia świata.
Tutaj odnajdziemy siebie w mniejszym lub większym stopniu ponieważ jest tylko poezja.

„...rymy i rytmy nagie do połowy,
reszta przykryta skąpą bądź co bądź
metaforą.

Jest tylko poezja i aż poezja, za którą dziękuję Autorowi, że mogę w każdej chwili, kiedy będę tego potrzebowała w prozie życia sięgnąć po tomik i zanurzyć się w słowach, by na nowo odzyskać siły do dalszej wędrówki.


Bogusława Matusiak



czwartek, 24 lipca 2014

Pomieszkujemy




Próbujesz nastawić zegar
w pierwszym zapatrzeniu.

Ostrość widzenia utonęła we mgle.
Kiedy opadła -
byliśmy po różnych stronach
życiowych przeznaczeń.

Północne okna, mają potrójne szyby -
wpadasz od południa przez drzwi,
których nigdy nie było.

Spotkania w ciepłym wnętrzu liter -
wtedy pomieszkujemy razem.
Na kawałku ściany szkicujesz
wzory roślinno - geometryczne.

Przywiązuję się do układu
twoich palców.




Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

wtorek, 15 lipca 2014

Zapomniane ogrody Semiramidy




Od tamtego dnia zmieniłam styl
na strzelisto -gotycki. Zawsze
tkwiły we mnie wysokie wieże.

Mnożyły się wnętrza nowych
na iluzorycznych resztkach  murów.
Zabrakło spoiwa  na rzetelne połączenie.
Nie warto mierzyć różnicy w przewinieniach.

Z twojej i mojej strony rajskie ogrody.
Owocobranie wypadło nam w innym
czasie. Sen, w którym byliśmy
nie zahaczył o poranną pamięć.

Lista ważnych spraw  z realizacją
na jutro przykryła grubą warstwą
nasze owoce. Nie urodzone
na smak i cień na witrażach

Wąskie prostokąty nie mieszczą
kolorowych linii. Zawierają w sobie
czarne spoiny. Zbyt ostre krzyżowania
nie pozwalają na zapamiętanie.



Bogusława Matusiak
foto ze strony: Wikipedia.org

Myśli z pustyni

sobota, 12 lipca 2014

złowić słońce




czasem ukośnie zaczerniam kartkę
wersem o niebie i dziewczynce
karmi gołębie
w domku na drzewie

zielone sny pochowały się
po zapajęczonych kątach
na zmurszałych deskach
nie wychodzą piruety

wystukuję rytm
spadających kropel
w ostatniej szukam
siedmiu barw
na sukience

dziewczynka i zielony balonik
przeskakują kałuże
może uda im się złowić słońce





Bogusława Matusiak
foto ze strony: forum.nikoniarze.pl

piątek, 11 lipca 2014

pająk rozsnuł nić





to się zdarza
gdy rozmawia słońce z księżycem
a jednak brakuje
właściwych słów

wspólne spojrzenia
jeszcze próbują czegoś
zrobić dzieci dom i ogród
po którym chodzi milczenie

przerwać
nić pająk rozsnuł
między drzewami

drży
na wietrze
gdzie tylko może
wypełnia miejsca
pozostawione
przez nieuwagę


Bogusława Matusiak
foto ze strony Tapeciarnia.pl

środa, 9 lipca 2014

Głęboki sen Latarnika z Faros



Głęboki sen Latarnika z Faros


Głęboki sen czyli jakie przesłanie nam pozostawił nam Ś.P. Jerzy Bilewicz znany na wielu stronach literackich jako Latarnik z Faros. Nie było to zwykłym przypadkiem, że taki właśnie nosił pseudonim. Nawet nie nosił - On nim był.
Był Latarnikiem. Kiedy pojawiał się ze swoimi wersami od razu wszystko przewracało się do góry nogami. Słowiki zimą śpiewały, zakwitały kwiaty i tak zwyczajnie to się działo, jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie. Nie potrzebował nawet pięknych metafor. Pisał prosto a jednak każdy wers był perłą. Pomagał im się rodzić na naszych oczach. Wiersze , obok których nie można było przejść obojętnie po pierwszym spojrzeniu na nie. Trzeba było do nich wracać, by w niewielu słowach zobaczyć tyle ważnych prawd jak życie, miłość, prawda.
Mnie szczególnie zawsze zatrzymywały jego Remedia pisane jeszcze tak niedawno. Choćby Remedium 23. Daje nam wskazówki ,o których wiemy od  dawna, ale w jego wersach nabierają szczególnego wymiaru. brzmi jak pozostawiony testament:

Remedium 23

Kochaj życie.
Nie kobietę.
Nie wiersze ks. Jana  -  co jak rydze mocne i smaczne.
Życie kochaj.
Płatki herbacianych róż mu na procesji syp.
Zapytaj go czy możesz jedną sadzonkę poziomek
podarować Księżycowi na urodziny.
I czy kolory na obrazach impresjonistów
są ważniejsze od tęczy.
I jeszcze niech życie ci powie czy słuszne jest zdanie :
wszechmocny nikt nie jest
ale może być   w s z e c h o b e c n y .

Dostrzegał rzeczy proste, czasem ich nawet nie zauważamy, umykają nam a On potrafił i nadać  im inną wielkość i nagle wydawało się, że księżyc może być większy od słońca i tam też mogą rosnąć poziomki a tęcza może mieć szerokość autostrady i więcej barw niż na obrazach. Wystarczy tylko odpowiednio spojrzeć.Ogarnąć ile się da w życiu, które kochał i to pisanie, chociaż czasem przerażała go ta biel kartki.i ten leżący obok długopis. Dobrze, że wychodził słowem poza ramy, do których my czasem jesteśmy wręcz niewolniczo przywiązani  Latarnik był wolny. Nawet  pająk, ten śmiejący się i lampka która chichocze nie przeszkodziły Mu pisać wers za wersem wbrew wszystkiemu tych pięknych światełek
literackich.
Mając to na uwadze by pozbierać te światełka  i jak warta trwać i kontynuować to nasze nazywanie świata by pamięć o Latarniku nie trwała tylko przez chwilę.

...
żegnajcie, idę paść sarny
 zające przestrzegać przed wnykami
 krety namawiać: że słońce jest dobre
 i warto pyszczek czasami opalić
 bo ziemista cera nie sprzyja robieniu
 dobrych interesów z Panem Bogiem

Wiersz z książeczki „Wiersze do człowieczeństwa“



Nie mówimy żegnaj, mówimy do widzenia.
Do tego czasu spróbujemy opalić twarze.

Strona Latarnika - Jerzego Bilewicza: http://latarnikzfaros.pl/